25 kwietnia 2014

Wiosenna hibernacja

W tym roku wiosna wybuchła bardzo wcześnie z całą siłą. I nie odpuszcza. Piękna pogoda zmotywowała mnie do działań na różnych frontach. Poświęciłam sporo czasu na kontemplowanie przyrody, trochę na zadbanie o siebie, trochę na przygotowanie się do pierwszej w tym roku dłuższej podróży. A poza tym moja "agenda" okazała się wyjątkowo pełna -  święta (dzięki polskiemu sklepowi w Bunschoten nie było problemów z nabyciem korzenia chrzanu!), Polska Wiosna Filmowa, no i w końcu jestem szkolną aktywistką oraz mamą pierwszokomunijnego dziecka. Jednym słowem miałam ręce pełne roboty, a głowę pełną... wszystkiego. Efekty sami widzieliście. Miesiąc odwyku od bloga! Całkowita hibernacja!

Ale już powoli w moim kalendarzu się rozjaśnia. Nastał czas wakacji, nowych wrażeń, więc pewnie i nowych wpisów. Nie mogę się doczekać wyjazdu. A tymczasem wraz z moimi dziećmi - oraz całą resztą osiedla - doczekaliśmy się małych łabędzi. 


Mam słabość do opisywania ptaków wiosną - w zeszłym roku zachwycałam się kaczkami. W tym roku łabędzia para uwiła sobie potężne gniazdo w mało strategicznym miejscu (pod mostem przy bardzo ruchliwym rondzie), co spowodowało wielkie zainteresowanie wszystkich przechodzących. Od wielu dni czekaliśmy na wyklucie piskląt. I   w końcu wczoraj się pojawiły. Prawie jednocześnie 7. Jadąc do domu już z daleka widziałam tłum na moście. Z 50 osób obserwowało pierwszą przechadzkę maluchów. Rodzice jeszcze czekali na ostatnie jajo. I dziś już go nie ma - ostatni pisklak przyszedł na świat i rodzinka jest w komplecie. Zdjęcia - po raz pierwszy na blogu - autorstwa mojej córki!



Pierwszy spacer siedmiu łabędzich pisklaków.
Ale jakby kogoś brakowało. Co my tu jeszcze mamy?

Jeszcze kilka godzin i jajko zaczyna pękać... Na następnym spacerze będzie 8!

Pozdrawiam wszystkich cierpliwych czytelników, którzy nie stracili jeszcze nadziei na nowe posty! Ciąg dalszy zdecydowanie nastąpi!!!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...