14 kwietnia 2015

Pałac Het Loo

Pałac Het Loo i ogrody z lotu ptaka (źródło)
Pałac Het Loo w Apeldoorn lokuje się dość wysoko w rankingu najważniejszych holenderskich zabytków. Z reguły jest wymieniany na liście tutejszych "must see". Czy zasłużenie - nie jestem pewna. Ale to oczywiście kwestia gustu. 

Het Loo jest ważny dla Holendrów przede wszystkim ze względu na związek z rodziną królewską Oranje-Nassau. Ten barokowy przybytek został zbudowany pod koniec XVII wieku przez Wilhelma III, zarządcę Niderlandów i późniejszego króla Anglii, i przez długi czas służył królewskiej rodzinie jako letnia rezydencja. Jako ostatnia mieszkała w nim królowa Wilhelmina, po której śmierci stał się własnością publiczną. 






Jak na europejskie standardy nie jest zbyt duży. Jedynie pałacowy park ma pewien metraż. I to chyba właśnie piękne ogrody w stylu francuskim przyciągają największą uwagę. Niestety nie dane mi było je w pełni docenić, bo wybraliśmy się tam zdecydowanie za wcześnie. W sensie pory roku. Wczesna (chłodna!) wiosna nie jest odpowiednim terminem na zwiedzanie Het Loo - jeśli ktoś z Was chciałby się tam wybrać, polecałabym raczej lato, kiedy można podziwiać kwiatowe dywany. My mogliśmy tylko napawać się odradzającą się po zimie przyrodą. Kwiatów jeszcze jak na lekarstwo... Na szczęście Het Loo jest bezpośrednio otoczony pięknym lasem, typowym dla Veluwe, dzięki czemu nawet zimową porą park jest pełen uroku.








Sam pałac, chociaż barokowy, ma oczywiście typowy holenderski styl, wyrażający się choćby w użytym materiale (wszechobecny klinkier!), ale także w minimalizmie formy. Jak już wspomniałam, zdecydowanie nie wytrzymuje porównania z Wersalem, wiedeńskim Schönbrunn czy nawet Ludwigsburgiem - zarówno jeśli chodzi o rozmiary, jak i bogactwo zdobień. Het Loo to przy tych znanych pałacach po prostu spory dom. Chociaż z drugiej strony jest zdecydowanie mniej pretensjonalny. W środku mieści się muzeum prezentujące oryginalne pałacowe wyposażenie. Najciekawsze są chyba stajnie, w których znajduje się ekspozycja karet, sań i... oldtimerów należących do królewskiej rodziny. Trzeba przyznać, że podróżowali sobie komfortowo. Oprócz tego trochę sztuki, broni, historycznych ubiorów. Ale nawet tu - podobnie jak we wszystkich opisywanych przeze mnie holenderskich muzeach - możemy liczyć na multimedialną prezentację dotyczącą rodziny van Oranje. A to oczywiście dla Holendrów bardzo istotne.





Podsumowując: miejsce, którym na pewno zainteresują się wielbiciele podobnych pałaców, ale prawdziwy turystyczny highlight to nie jest. Za to na pewno nadaje się na miły niedzielny spacer z rodziną. Polecam zwłaszcza przypałacowy park - a właściwie przepiękny las.  
















4 komentarze:

  1. Bylismy tam w styczniu zeszlego roku. Faktycznie, bez ogrodu to szalu nie bylo. Ale mamy odfajkowane z listy ''do zwiedzenia'' ;)
    To juz bardziej polecam odwiedzic museum wojenne, fajna wystawa, I duzo eksponatow
    http://www.oorlogsmuseum.nl/nl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też mamy taką listę. Jeszcze sporo do odhaczenia zostało. Ale tego oorlogsmuseum na niej na razie nie było. Wygląda zachęcająco. Jest tam coś ciekawego dla dzieciaków? :-)

      Usuń
    2. Sama wystawa jest fajna. Da tez prezentacje. Jest symulator samolotu a nawet dwa , o ile dzieciaki lubia eksponaty wojenne czolgi etc moxe im sie podobac :)

      Usuń
  2. Taka wycieczka, mimo, ze sama architektura nie powala na kolana (nie bez powodu barokowe malarstwo holenderskie znajduje wiecej amatorow), to na pewno przyjemnie i "inaczej" spedzony dzien z rodzina, zatem do wykonania ;-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...