23 kwietnia 2015

Co zrobić z rowerem?

Rower to znany każdemu symbol Holandii. Wprawdzie i tu znam kilkanaście osób, które jak ognia unikają tego środka lokomocji, ale to jednak mniejszość. Zdecydowana większość z roweru korzysta codziennie. I to nie rekreacyjnie, lecz przede wszystkim traktując go jako podstawowy pojazd służący do przemieszczania się z punktu A do punktu B. Ale o tym już pisałam

Drogi rowerowe to prawdziwe autostrady, na których naprawdę można sobie pohulać. Ale co zrobić z rowerem, z którego akurat nie korzystamy? Na co dzień to pytanie w ogóle nie przychodzi mi do głowy i po prostu zakładam, że gdziekolwiek pojadę, miejsce postojowe znajdę. Zaczęłam o tym myśleć dopiero ostatnio czytając o nowych projektach komunikacyjnych w moim rodzinnym mieście. Nota bene, Gdańsk ma podobno najlepszą w Polsce infrastrukturę rowerową. A jednak miejsca postojowe dla rowerów, czy tym bardziej parkingi, widywałam tam dotychczas dość rzadko. 


A jak jest w Holandii? Ano tak: 


Nie licząc ścisłych centrów miast, najczęściej ciasnych ze względów historycznych, parkingi są wszędzie. Przed każdym sklepem, biurowcem, szkołą. Tak wygląda jeden z kilku parkingów przed szkołą na moim osiedlu: 




Rower możemy zaparkować również tam, gdzie zamierzamy skorzystać z komunikacji miejskiej. Na przykład na przystanku autobusowym:




Albo przy stacji kolejowej:




Te zdjęcia nie pochodzą z jakiejś dużej stacji. Zrobiłam je dziś w południe na stacji na moim osiedlu. Liczbę stojaków szacuję z grubsza na jakieś 500-600 (na zdjęciu ok. 25%). Na osiedlu mieszka około 20 tysięcy ludzi, z których zresztą wiele nie korzysta z kolei. To zdjęcie powinno mieć dedykację dla zarządu nowo budowanej PKM w Gdańsku - przy stacjach na osiedlach o porównywalnej liczbie mieszkańców zaplanowano po 32 stojaki! Podobno w Gdańsku poważnym ograniczeniem są kradzieże. U nas na szczęście nie stanowi to problemu, ale dla tych, którzy mają obawy kolej też ma ofertę. Można sobie wynająć bezpieczny schowek na stacji:





Albo po prostu wynajmować kolejowy rower w takich automatach:








Kradzieże rowerów oczywiście i tu się zdarzają. Ale poza Amsterdamem, który jest chyba światową stolicą złodziei rowerów, nie stanowią wielkiego problemu. W Amersfoort (150 tys. mieszkańców), jeśli komuś zginie rower, to informacja o tym pojawia się na pierwszej stronie gazety. Oczywiście trochę przesadzam, ale przez 4 lata miałam do czynienia ze słownie jedną kradzieżą roweru wśród znanych mi osób. W centrum miasta większość ludzi przypina rowery do stojaków łańcuchem, ale już na osiedlach takich jak moje nikt sobie tym głowy nie zaprząta. Rower zamyka się po prostu na zamek i tyle. Każdy holenderski rower ma specjalną obejmę z zamkiem na tylnym kole - jego zamknięcie uniemożliwia jazdę, ale przecież przenieść rower można. Tak stoją całymi dniami nawet całkiem dobre i drogie rowery.


Amsterdam to oczywiście insza inszość - tam albo trzeba się zaopatrzyć w obejmę z solidnym łańcuchem albo jeździć starym złomem. Ta druga możliwość jest oczywiście wykorzystywana częściej - wygoda ważniejsza, w tym kraju rowerem nie można się lansować. W Amsterdamie całe ulice są pełne zaparkowanych gdzie popadnie starych zardzewiałych rowerów, które pewnie są nie używane od lat. Chociaż kto to wie... Miasto próbuje oczywiście nieco porządkować przestrzeń, ale to niewiele daje. Jednak niektóre pomysły na parkowanie są całkiem ciekawe. Na przykład ten:





Swoją drogą parking rowerowy przy amsterdamskim dworcu głównym jest chyba największym, jaki widziałam. I nie tylko na mnie robi wrażenie - fotografuje się na jego tle prawie każdy turysta.




Podobno dno amsterdamskich kanałów jest pokryte warstwą starych rowerów - recykling nie należy do najmocniejszych stron Holendrów. Ale oczywiście mocno zużyty rower można wykorzystać również w inny sposób. Taką ciekawą instalację wypatrzyłam w Amsterdamie jakiś czas temu:





W nocy wygląda jeszcze ciekawiej - jest (albo była) częścią wystawy Amsterdam Light  Festival 2014:



źródło

A na deser jeszcze oryginalny - ale jaki bezpieczny! - sposób parkowania roweru:













17 kwietnia 2015

Dzień Króla - holenderski optymizm przez pomarańczowe okulary

źródło
Za jakiś tydzień, w czasie, gdy w Polsce trwa tzw. majówka w Holandii też jest długi weekend dla pracujących, a dla dzieci ferie. Ale wbrew pozorom termin nie ma nic wspólnego z 1 maja. Święto pracy nie jest tu dniem wolnym. Za to parę dni wcześniej obchodzony jest Dzień Króla (Koningsdag). To stwierdzenie może trochę nadużycie z mojej strony, bo Dzień Króla istnieje dopiero od zeszłego roku. Wcześniej był Dzień Królowej (Koniginnedag). I żeby nie było za łatwo wcale nie w tym samym dniu. 

14 kwietnia 2015

Pałac Het Loo

Pałac Het Loo i ogrody z lotu ptaka (źródło)
Pałac Het Loo w Apeldoorn lokuje się dość wysoko w rankingu najważniejszych holenderskich zabytków. Z reguły jest wymieniany na liście tutejszych "must see". Czy zasłużenie - nie jestem pewna. Ale to oczywiście kwestia gustu. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...