31 stycznia 2019

Kto skrzysta na brexicie?



Od miesięcy media w całej Europie wciąż zajmują się brexitem. Również w Holandii temat nie schodzi z czołówek. Będzie czy nie? Z umową czy bez? Chociaż pytania te wciąż jeszcze pozostają bez odpowiedzi, do aktualnie zakładanego terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii pozostało niewiele czasu. Co z tego wynika dla Holandii?


Holandia oczywiście podobnie jak reszta krajów UE z brexitu nie jest zadowolona. Obawy dotyczą przede wszystkim potencjalnego spadku eksportu holenderskich towarów. W strachu przed brexitem mieszkający w Holandii brytyjscy obywatele zarzucili IND (urząd imigracji i naturalizacji) podaniami o poświadczenie rezydencji lub obywatelstwo.

W czasie negocjacji rząd Holandii stał lojalnie z całą Unią. Ale Holendrzy nie byliby sobą, gdyby swoich lodów nie ukręcili. Takiej okazji się nie odrzuca!

Pamiętacie, jak po ogłoszeniu zamiaru wyjścia UK z Unii Francuzi i Niemcy natychmiast zaczęli się prześcigać w przewidywaniach, dokąd przeniosą się firmy z londyńskiego City? Do Paryża czy do Frankfurtu? Holendrzy siedzieli cicho. I siedzą do dziś. Ale po cichutku zaczęli negocjować przenosiny do siebie. Sama Unia przeniosła właśnie Europejską Agencję Leków do Amsterdamu. Już wiadomo, że przeprowadzkę zaplanowały europejskie siedziby Sony, Panasonica, Discovery i jednego z japońskich banków. Netherlands Foreign Investment Agency  - co ciekawe, agencja nie ma nawet nazwy po holendersku - negocjuje z kolejnymi firmami. Jest ich - bagatela - 250. I mowa tylko o największych światowych koncernach.

Co przyciąga do Holandii? Po pierwsze, NIEWIELKA ODLEGŁOŚĆ od Londynu. Po drugie, świetna KOMUNIKACJA. Schiphol ze swoimi tysiącami połączeń dziennie jest wystarczająco konkurencyjne wobec lotnisk Frankfurtu czy Paryża. Jest też świetnie skomunikowane nie tylko z samym centrum Amsterdamu, ale i największymi miastami Holandii. Zresztą odległość z Amsterdamu do niemieckiej granicy też nie powala. Po trzecie, w przeciwieństwie do Niemiec i Francji - tu WSZYSCY mówią świetnie PO ANGIELSKU.



Te argumenty znają wszyscy. Ale są i inne, które zręcznie poddaje rząd: 

BEZPIECZEŃSTWO ENERGETYCZNE - Holandia produkuje prądu dostatek, a sieć przesyłowa jest wydolna. Na dodatek prąd jest już w dużej części zielony. To argument dla branż o dużym zapotrzebowaniu energetycznym (centra danych, IT). 

ŚWIETNE UNIWERSYTETY - i to kilka w okolicy. To idealne dla wszelkich branż innowacyjnych. 

NISKIE PODATKI - tak, tylko 4 państwa w Europie (w tym raje podatkowe Cypr i Luksemburg) mają niższe podatki korporacyjne. 

MAŁO STRAJKÓW - z Francją i Niemcami zdecydowanie wypadamy na korzyść. Dobrze, że się nie chwalą ilością chorobowego...

No i w końcu: LUDZIE LUBIĄ TU MIESZKAĆ. Akurat nie wiem, czy są jakieś dowody, ale rzeczywiście expatów już jest bardzo dużo.

Oczywiście rząd wcale nie namawia wszystkich firm do przeprowadzki do Amsterdamu. Raczej wskazuje rejony najlepsze dla poszczególnych branż, np. handel - Rotterdam (port), nowoczesne technologie i przemysł - Eindhoven (bo tam koncentruje się przemysł, branża IT i design, i też jest lotnisko z potencjałem), biotechnologie - Leiden.
Pojawienie się zbyt wielu firm w Amsterdamie może spowodować problemy z transportem, ale i mieszkaniami. Już dziś ceny sa tam niebotyczne i mówi się dużo o konieczności ograniczenia wynajmu turystycznego oraz (!) dla expatów. Pracujący w Amsterdamie masowo kupują domy w rosnących sypialniach jak Almere czy Hilversum. Coraz więcej osób dojeżdża ponad 50 km. Na wynajem nie stać studentów, dla których buduje się "domy" złożone z kontenerów.

Po przeprowadzkach wielkich firm należy się spodziewać skokowego wzrostu cen. Ale to już inna historia. No i kolejna szansa na wzbogacenie się dla przedsiębiorczych Holendrów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...