Do tego wszystkiego dawno się przyzwyczaiłam i w razie potrzeby zanim zadzwonię, sprawdzam, czy mogę daną sprawę załatwić sama (niestety często okazuje się, że zajmuje to więcej czasu niż tradycyjna rozmowa przez telefon). Cyfryzacja holenderskiego społeczeństwa zaszła już daleko. Nie narzekam, dzięki temu mieszkam w ładnym, stylowym mieście, które szybko się rozwija i ma ambicje zostać tutejszą Doliną Krzemową. Nasze miasto pełne jest firm z branży IT, co trzeci z sąsiadów pracuje "w komputerach" i wielu chłopaków kształci się w zakresie grafiki czy projektowania gier i "apek". Swoją drogą specjalizacje w tej dziedzinie są coraz węższe, na przykład jeden z sąsiadów zajmuje się wyłącznie programowaniem systemów obsługujących oborę.
Myślałam, że w tej dziedzinie już niewiele może mnie zdziwić. A jednak! Jutro wybory gminne. Trzeba spełnić obywatelski obowiązek. Ale jak? Dla mnie to pierwsze wybory w Holandii. Mam mgliste pojęcie o tutejszej polityce. Nawet ogólnokrajowe partie stanowią dla mnie tajemnicę, nie mówiąc już o lokalnych. Owszem, dostałam pocztą listę wszystkich kandydatów, ale przecież nazwiska nic mi nie mówią. A więc siadłam do kompa. Chcąc się zorientować, kto właściwie dotychczas był w radzie, weszłam na stronę miasta. A tam niespodzianka! Taki oto przycisk z napisem "Op wie stem jij?", czyli "Na kogo głosujesz?":
Po kliknięciu znajdujemy aplikację kieskompas, która podpowie nam, na kogo chcemy głosować.
Na koniec otrzymujemy zgrabny wykres: dwie przecinające się osi. Na jednej poglądy od lewicowych do prawicowych, na drugiej od konserwatywnych do progresywnych (liberalnych). Na wykresie pozycje wszystkich startujących partii i moje poglądy oraz owal pokazujący mi do których partii mi najbliżej. Na koniec możemy jeszcze otworzyć sobie tabele pokazujące zbieżność naszych odpowiedzi z programem wybranej partii i cytaty z programu wyborczego uzasadniające jej opinię.
I wszystko jasne! Pozostaje jeszcze tylko pójść do lokalu wyborczego To już niestety musimy zrobić osobiście (ewentualnie można wysłać pełnomocnika). Właściwie dlaczego? Przecież można by całe te wybory przeprowadzić przez internet...
W Polsce zaraz jakiś domorosły geniusz, stworzyłby antyprogram do głosowania, sprzedałby go Tuskowi i dzięki temu mielibyśmy kolejne zwycięstwo PO :) ewentualnie jakiś Palikot czy inne SLD też myślę byłoby żywo zainteresowane.
OdpowiedzUsuńKażda partia pewnie byłaby zainteresowana. Tutejsze partie (przynajmniej te o zasięgu ogólnokrajowym) też pomagają sobie, jak mogą. Ale (przynajmniej w pobliżu mnie) gminy starały się nie wpływać na mieszkańców. Udostępnianie i używanie takich narzędzi wymaga z jednej strony odpowiedzialnego podejścia władz i organizacji pozarządowych, z drugiej świadomości użytkowników/obywateli. A poza tym przydaje się pewna doza zaufania społecznego (z każdej strony) - tego w Polsce brakuje chyba najbardziej. Szkoda. Trzeba budować - niestety idzie opornie... Pozdrawiam!
UsuńŚwietny blog :) Przeczytałam cały i będę regularnie Cię odwiedzać. Mnóstwo ciekawostek i historii o Holandii. Mieszkam tutaj od 2,5 roku i cały czas ją odkrywam, dziękuję za inspirujące posty i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! To mniej więcej tak samo długo, jak ja. Zapraszam częściej i pozdrawiam!
Usuń