Ten smutny los zmieniła ostatnia sobota: przyjaciółka wyciągnęła mnie na polskie przedstawienie w Utrechcie. Babskie wyjście na Dzień Kobiet i jednocześnie nasz pierwszy kontakt z polską kulturą w Holandii. A także z polskimi organizacjami i "starą Polonią". Imprezę zorganizowało stowarzyszenie Scena Polska w Holandii (Pools Podium), które od wielu lat promuje tu polską kulturę, zwłaszcza teatr i film. Organizuje przeglądy polskich filmów (na pewno już ich nie opuszczę!) oraz co jakiś czas sprowadza warte obejrzenia przedstawienia.
Tym razem był to monodram irlandzkiej autorki Geraldine Aron w reżyserii Jerzego Gruzy i wykonaniu Krystyny Podleskiej "Mój boski rozwód" ("My brilliant divorce"), grany przez panią Krystynę w Polsce od lat. Zabawna opowieść pięćdziesięciolatki zamienionej przez męża na nowszy model o jej przeżyciach związanych z rozwodem. Małżeństwo w rozsypce, dorosła córka wyprowadza się do chłopaka, a matka krytykuje każdy ruch Angeli. Bohaterka próbuje poskładać swoje życie i odnaleźć się na nowo, o czym opowiada widzom, co chwila wcielając się w rolę kolejnych osób z nią związanych. Mocno refleksyjnie - ach ta kobieca logika! Ale też spora doza ironii i komizmu - bohaterka ma do siebie duży dystans i chwilami sama z siebie drwi. Do tego osobowość aktorki z jej poczuciem humoru i komediowymi predyspozycjami z jednej strony, a pewną dziewczęcą naiwnością z drugiej, otrzymujemy sztukę lekką, kobiecą, ale i dynamiczną i miejscami śmieszną. Mnie zresztą Krystyna Podleska nieodmiennie kojarzy się z kultową rolą w "Misiu" Barei. Jednym słowem w sam raz na Dzień Kobiet.
Z niewiadomych powodów nie mogę dodać filmu, więc tylko link: http://youtu.be/PRRghSx-Occ )
Po spektaklu kontynuowałyśmy babski wieczór. Wieczór był tak piękny, że szłyśmy sobie piechotą - nie, nie do domu, bo chyba by nam prawie całą noc zajęło. Ale wykorzystałyśmy wiosenną pogodę i atrakcje wielkiego miasta. Aniu, dzięki za pomysł, było świetnie! Fajnie, że są takie imprezy, miło jest mieć kontakt z polską kulturą - pozdrawiam Pools Podium. Może kolejne wydarzenia kulturalne staną się miejscem spotkań także nowego pokolenia holenderskich Polaków - co Wy na to, dziewczyny? Próbowałyśmy się już kiedyś umówić na blogu Justyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz