14 listopada 2014

(Czarny) Piotruś po liftingu

Mamy listopad, czyli na sile przybierają debaty o rasizmie. Czy Holendrzy są rasistami? Na pewno nie wobec osób o innym kolorze skóry. Pod tym względem w Holandii jest pięknie kolorowo. Po uniezależnieniu się byłych holenderskich kolonii do Holandii przybyła olbrzymia grupa ich mieszkańców. Dziś to już trzecia i czwarta generacja osób pochodzących głównie z Indonezji i Surinamu, które żyją tu i czują się pełnoprawnymi Holendrami. I są tak również traktowane przez Holendrów o jaśniejszych włosach. Koegzystencja jest wzorcowa, o czym świadczy też mnogość mieszanych związków i osób o rozmaitych, często bardzo ciekawych odcieniach cery. A więc jeśli rasizm, to raczej wobec Świeższych imigrantów z krajów arabskich, Turcji oraz Europy wschodniej. I nie na tle koloru skóry, tylko odmienności kulturowej, trudności integracyjnych, nieznajomości języka. 

Skąd więc ta dyskusja? Chodzi o... Świętego Mikołaja zwanego tu Sinterklaas. A właściwie o jego pomocników Czarnych Piotrusiów, po holendersku Zwarte Pieten. Holenderski Sinterklaas to cała instytucja, o czym pisałam już w zeszłym roku



źródło


Jest traktowany śmiertelnie poważnie przez całe społeczeństwo, o czym świadczy na przykład jego gremialne witanie w pierwszą sobotę po Świętym Marcinie (w tym roku właśnie jutro) w czasie centralnych uroczystości w jednym z większych miast oraz w każdym innym mieście i miasteczku z udziałem burmistrzów i tłumu. Święty Mikołaj to właściwie najlepiej pielęgnowana holenderska tradycja, jedyna która spaja ze sobą cały naród. Dlatego jest dla Holendrów bardzo ważny. Ekstremalnie ważny wręcz! Wierzą w niego w porywach jeszcze nawet dziesięciolatki. Tymczasem w zeszłym roku nastąpił atak na tę świętą instytucję. A właściwie nie tyle na Mikołaja, ile na Zwarte Pieta. Zwarte Pieten to pomocnicy Świętego, czarni chłopcy, ubrani w staroświeckie kolorowe kostiumy, biegający wokół Sintaerklaas, pomagający i robiący różne psikusy. Tradycja mówi, że Zwarte Pieten przez cały rok mieszkają z Mikołajem w jego domu w Hiszpanii, gdzie zajmują się produkcją prezentów, zaś w listopadzie towarzyszą Sinterklaasowi w podróży parowcem do Holandii oraz dostarczaniu paczek. Pietów jest cała kolekcja, o różnych charakterystycznych cechach i zainteresowaniach. Gdzie problem? Leży on w tradycyjnym image'u Czarnego Piotrusia. Po pierwsze, jest on czarny. Czarny jak sadza. Ma kręcone zmierzwione włosy i kolczyki o kształcie kółek. Jest pstrokato ubrany. Po drugie, jest głupiutki. Robi żarty, gada głupoty i nie umie przewidzieć konsekwencji swojego zachowania. Po trzecie, czarny Piotruś jest sługą białego Świętego Mikołaja. Taką postać Piotrusia wykreowano już dawno. Jest powielana w książeczkach dla dzieci i w telewizyjnym codziennym o tej porze roku programie "Sinterklaasjournaal". I właśnie z tych powodów oburzyli się aktywiści antydyskryminacyjni. Uznali, że Zwarte Piet jest przedstawiany tendencyjnie. Jego czarna jak smoła skóra sugeruje winę, kolczyki kojarzą się z czarnoskórymi niewolnikami, a wesołkowatość i niedostatek rozumu pokazują stereotypowe myślenie o osobach czarnoskórych jako głupszych, gorszych, mniej rozwiniętych od Holendrów. Przed zeszłoroczną paradą Świętego Mikołaja w Amsterdamie złożono kilkanaście skarg, próbując nie dopuścić do pojawienia się Czarnych Piotrusiów. Oskarżono władze miasta o "rasizm i brak szacunku wobec osób o afrykańskim pochodzeniu". Skargi zostały oddalone, a Mikołaj przybył jak zwykle. Ale problem nie zniknął. Opinię skarżących podzieliła nawet Rada ds. Praw Człowieka ONZ, której przewodniczący pochodzi zresztą z Jamajki, wzywając rząd Holandii do zorganizowania narodowej debaty. Rząd wymiksował się gładko twierdzeniem, że Zwarte Piet należy do społeczeństwa a nie państwa. Tymczasem sprawa trafiła do sądu administracyjnego, który orzekł, że wprawdzie z jednej strony Zwarte Piet to istotna tradycja, ale z drugiej jego rola w święcie Mikołaja narusza artykuł 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, a osoby o ciemnej skórze mogą poczuć się obrażone skojarzeniem z postacią Zwarte Pieta. Burmistrz Amsterdamu musi więc przed wydaniem decyzji o organizacji wjazdu Mikołaja rozważyć, czy nie pogorszy ona jakości życia czarnoskórych powodów. Apelacje ciągnęły się aż do ostatniej środy, kiedy najwyższa instancja uznała, że postać Zwarte Pieta nie ma charakteru dyskryminującego. Holendrzy odetchnęli z ulgą. Bo przez cały poprzedni rok organizowano protesty. Były fanpage Zwarte Pieta na facebooku i plakaty w oknach prywatnych domów ("We houden van Zwarte Piet" - "kochamy Czarnego Piotrusia"). Były ostre dyskusje pomiędzy znajomymi. Była ogólnonarodowa atmosfera zagrożenia (chcą nam odebrać największe dobro narodowe!).


Ale nawet wyrok sądu nie zmienił sytuacji do końca. Zwarte Piet został poddany polityczno-poprawnemu liftingowi. Koniec z niewolniczymi kolczykami, koniec ze zmierzwionymi włosami i grubymi czerwonymi wargami! A nawet koniec z czarną twarzą. W tym roku Zwarte Piet zmienia image: będzie jedynie lekko muśnięty sadzą, co najwyżej brązowy, a lepiej w barwach narodowych albo nawet tęczowy. W centrum obchodów, którym jest w tym roku słynące z serów miasto Gouda, pojawią się Złote Piotrusie (gra słów, bo goud to złoto). Miasto ogłosiło, że się nazywały Kaaspieten (Piotrusie Serowe) oraz Stroopwafelpieten (Waflowe Piotrusie, stroopwafel to tradycyjne wafle z syropem cukrowym). W czwartek w "Sinterklaasjournaal" zadebiutowały brązowe i białe Piety.



Zwarte Piet po liftingu (źródło)
A może takie? (źródło)


Jutro ten wielki dzień, na który przez cały rok czekają wszystkie dzieci i - nie oszukujmy się! - większość dorosłych Holendrów. Sinterklaas przybędzie w towarzystwie całego tabuna różnokolorowych nowoczesnych poprawnych politycznie Czarnych Piotrusiów. Czy zostaną zaakceptowane? Czy można tak łatwo wprowadzić "nową świecką tradycję"? Czy nie będzie płaczów i utraty wiary? 

Zobaczymy. Wszystko wyjaśni się już jutro. A potem jak zwykle 3 tygodnie prezentów! Sądząc po tłumach w sklepach, tej tradycji nikt nie odpuści.




5 komentarzy:

  1. Jak zwykle zakompleksieni kolorowi robią burzę w szklance wody, a jak nie ma rasizmu to go sobie wynajdą. Jak im się nie podobają holenderskie tradycje zawsze mogą wrócić do swoich cudnych krajów, tam do lepianek i ziemianek ani Zwarte Piety ani Św. Mikołaj nie dotrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100% z przedmówcą!

      Usuń
    2. Ja też lubię tą tradycję i nie chciałabym, żeby Pietki zniknęły.

      Usuń
  2. Emocjonalne tematy są celowo wykorzystywane do manipulowania ludźmi. Przyczyną wielu współczesnych konfliktów są właśnie emocjonalne symbole. A jak ich nie ma to na pewno zostaną wykreowane przez sprytnych:-)
    A Holendrzy sobie poradzą i z tym zagadnieniem:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że już sobie poradzili. Może w wielkich miastach nadal ambiwalentnie, ale na prowincji pozostało po staremu, a nawet widać było pewną przekorę. Piety były bardziej wyraziste niż w zeszłym roku, z obowiązkowymi atrybutami (właśnie tymi, które były przedmiotem dyskusji). Czyli napięcie opada, sytuacja wraca do normy. Na fb zamieściłam parę zdjęć z wczorajszego lądowania Sinta w Nijkerk. Niech żyje tradycja!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...