Podobno moda na blogowanie już się skończyła. Czyli jestem opóźniona w rozwoju. No cóż, możliwe, że będzie się to zdarzać coraz częściej…
A jednak postanowiłam zacząć. Mam nadzieję, że pozwoli to mi — ALLOCHTONCE, wciąż jeszcze obcej w nowym kraju, poukładać swoje relacje z tubylcami. Zrozumieć naprawdę ich mentalność, zrozumieć jak postrzegają siebie, świat i innych. I dlaczego właśnie tak. To klucz do prawdziwej integracji i zżycia się ze środowiskiem. A bez tego nie można normalnie żyć z dala od miejsca urodzenia.
Mam wprawę: prawie 10 lat temu podobnie zaczynaliśmy życie w Niemczech. Po drodze było kilka przeprowadzek po całym kraju, zmiany mieszkań i pracy. I za każdym kolejnym razem jakby rozpoczynanie życia od nowa. Nowy język (albo dialekt), inni ludzie, inne zwyczaje. Chyba się udawało, bo to za naszym życiem i przyjaciółmi w Stuttgarcie tęsknię teraz równie mocno, jak kiedyś za tym, co zostawiliśmy za sobą w Gdańsku. Jestem ekspertem od niemieckiej mentalności i zwyczajów. Ale co z Holandią? Jestem tu już półtora roku, a wciąż jeszcze wielu rzeczy nie rozumiem. Wciąż jeszcze mam niekiedy wrażenie, że nadaję na innych falach niż tubylcy. Chociaż czas mija i coraz bardziej przyzwyczajam się do mojego nowego życia, coraz lepiej poznaję język, ludzi, zwyczaje, ciągle jestem ALLOCHTONKĄ!
Witaj :) Przeprowadziłam się do Holandii w podobnym czasie co Ty. Też zmagam się z analizą holenderskiej mentalności, zwyczajów i języka i choć czasem szlak mnie już trafia, to na ogół jest to dla mnie niesamowita przygoda :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie z Nijmegen,
Justyna
Miło usłyszeć, że są inne osoby, które analizują zachowanie ludzi. Dla mnie to fajna zabawa - jestem takim sobie domorosłym socjologiem. Ale mam już ponad 10 lat praktyki i myślę, że to pomaga nam imigrantom się zintegrować. Życzę Ci powodzenia! Z tym podejściem na pewno Twoje życie pozytywnie się ułoży! Pozdrawiam!
Usuń