7 stycznia 2015

Modern Times w Rijksmuseum

O naszej wizycie w najważniejszym holenderskim muzeum pisałam ostatnio. I obiecałam, że będę kontynuować, bo pojechaliśmy tam właściwie obejrzeć pewną wystawę czasową, która wkrótce zniknie. Pod hasłem Modern Times (Czasy współczesne) kryje się wystawa fotografii ze zbiorów Rijksmuseum. W założeniu ma ona prezentować rozwój fotografii w XX wieku, ale oczywiście jest mocno skupiona na artystach holenderskich. Oprócz nich pojawiają się głównie zdjęcia autorstwa Belgów, Niemców i Amerykanów - od razu widać, kto dla Holendrów jest ważny. Tytuł wystawy przewrotnie nawiązuje do ostatniego niemego filmu Charlie Chaplina (1936) - dziś w epoce fotografii cyfrowej dla mas i ekshibicjonistycznych selfies prezentowana tam sztuka fotograficzna nie jest wcale współczesna, to wręcz zamierzchła historia.



Wystawa mieści się w debiutującym w tej roli najnowszym skrzydle Rijksmuseum, Philips Fleugel, gdzie w przyszłości będą prezentowane kolejne ekspozycje czasowe. Jej otwarcie w listopadzie było więc sporym wydarzeniem. Zwłaszcza, że prezentowane fotografie to w większości nieznane wcześniej szerszej publiczności skarby z magazynów muzeum, które wybierano przez kilka długich lat.

Fotografie są prezentowane tematycznie: mamy niewielką prezentację zdjęć z początków tej sztuki, przedstawiających głównie "nowoczesne" środki transportu (samochód, samolot) w ruchu, portrety, martwe natury, budynki i konstrukcje budowlane, kilkanaście zdjęć wojennych, dokumentację z krajów kolonialnych i wreszcie fotografie reklamowe oraz zdjęcia gwiazd popkultury. Przekrój tematyczny dość szeroki, ale w sumie wystawa nie jest aż tak obszerna, jak się spodziewałam. Wśród autorów sławy takie jak Henri Lartigue, Lewis Hine, László Moholy-Nagy, Man Ray, Brassai, W. Eugene Smith, Ed van der Elsken i William Klein. Najstarsze obrazy pochodzą jeszcze z końca XIX wieku, najnowszy ma niecałe 2 lata.




Zamysłem autorów wystawy było pokazanie zmian, jakie w krótkim czasie jedynie wieku zaszły w dziedzinie fotografii. Od pierwszych prób, poprzez czasy jej upowszechniania, gdy z jednej strony rozwijała się bujnie fotografia reporterska, a potem reklamowa i modowa, z drugiej amatorska. Możemy obserwować też przemiany techniczne - są tu bardzo ciekawe serie zdjęć dokumentujących fotograficzne eksperymenty, oraz przejście z epoki czarno-białej do fotografii kolorowej. Z jednej strony formalne dokumentowanie wydarzeń historycznych czy politycznych, z drugiej odbicie dnia codziennego i zwyczajnego życia. 

Muszę powiedzieć, że wystawa, o której nie wiedziałam za dużo przed jej obejrzeniem, dość mocno mnie zaskoczyła. Oczekiwałam raczej standardowego podejścia, a więc zaprezentowania najbardziej znanych (i uznanych) fotografii światowych mistrzów. Tymczasem okazało się, że jej twórcy (ach ta holenderska kreatywność) podeszli do tematu z innej strony. I dobrze! Dzięki temu zapoznałam się z nieznanymi mi wcześniej zdjęciami i artystami. Najbardziej podobała mi się chyba wspaniała seria portretów, zatytułowana "Holenderskie twarze" autorstwa belgijskiego fotografa Stephana Vanfleteren. Wrażenie wywarły na mnie jednak  właściwie wszystkie serie: od eksperymentalnych zdjęć metalowych konstrukcji do sportowych fotografii Johna Gutmanna. Ponieważ jestem miłośniczką wszelkiego "antyku" w fotografii, z przyjemnością obejrzałam też najstarsze eksponaty, zwłaszcza te, na których próbowano zatrzymać w kadrze ruch. Fotografie reklamowe i nietypowe portrety aktorek sprzed lat, to inna część wystawy, która budzi przyjemne odczucia, podobnie jak zdjęcia Nowego Jorku z lat 30-tych. Za to fotografie wojenne i z byłych holenderskich kolonii to te najbardziej poruszające, które pokazują najprawdziwsze ludzkie emocje. Nieraz niechętne, zmęczone twarze i zwyczajność życia wokół - to wszystko widać na nich wyraźnie. 


Lubię fotografię, ale jestem całkowitą amatorką, więc nie będę się silić na wysublimowaną recenzję. Możecie ich znaleźć wiele, nie tylko w prasie holenderskiej, o wystawie pisano w całej Europie. Znalazłam nawet recenzję w "Gazecie Wyborczej". Na pewno mogę polecić obejrzenie tej wystawy każdemu, kto interesuje się sztuką fotografii. Niestety, nie zostało na to już wiele czasu - jedynie mieszkańcy Holandii mają jeszcze parę dni, aby się na nią wybrać. Ale kto wie, może powędruje dalej w świat. Jeśli tak, obejrzyjcie. Na razie część ekspozycji można zobaczyć na stronie Rijksmuseum: https://www.rijksmuseum.nl/nl/modern-times. 
























2 komentarze:

  1. Wystawa robi wrażenie :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę się tam w końcu wybrać. Ciągle coś staje mi na przeszkodzie. Ale może w tym roku...
    O.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...