źródło |
Na pierwszym miejscu dagobertducktaks. Łomójboze, a co to? Słowo, które w pierwszym momencie z niczym się nie kojarzy. Ponieważ zupełnie go nie znałam, miałam potężne problemy z jego wymówieniem, a co dopiero zrozumieniem. Wprawdzie Van Dalen podaje znaczenia wszystkich słów z listy, ale nad jego pochodzeniem musiałam zastanawiać się przez dobre kilkanaście minut. Dagobertducktaks oznacza podatek dla osób o wyjątkowo wysokich dochodach, czyli dla superbogatych. Ale skąd to słowo się wzięło? Oto holenderska kreatywność słowotwórcza. Końcówka "Taks" to po prostu holenderski zapis angielskiego słowa "tax", czyli podatek. Holenderskie słowo "belasting" byłoby za długie i nie korespondowało z początkiem, który pochodzi od ... postaci z kreskówek o Kaczorze Donaldzie. Chodzi o Dagoberta Ducka, w Polsce znanego jako Sknerus McKwacz, pochodzącego ze Szkocji kaczego milionera, który spełnił amerykański sen.
źródło |
Na trzecim miejscu w końcu coś prostszego, czyli stemfie. Stemfie to kombinacja słów "selfie" i "stem" ("głos"). To selfie wykonane w kabinie do głosowania podczas wyborów. Oto nowoczesna ekshibicjonistyczna forma demokracji.
źródło |
Wybrano również słowa roku w kilku kategoriach, takich jak slang młodzieżowy, lifestyle, sport i rozrywka, ekonomia, polityka. Tymi ostatnimi nie chciałabym Was już zanudzać. Ale w pierwszych kategoriach trochę pewniaków i trochę ciekawostek. Na topie wśród młodzieży aanmodderfakker, onesie i facebookvoyeur. To pierwsze słowo to znów ciekawy zholenderszczony zapis angielskiego "motherfucker", którego nie muszę tłumaczyć. Rodzaj gry słownej z wyrazem "aanmodderen", oznaczającym błocenie, czyli robienie bałaganu. Określa loosera, człowieka bez ambicji, któremu "wszystko zwisa", na niczym nie zależy. To odniesienie do nagrodzonego filmu Michiela ten Horn pod takim właśnie tytułem. Tragifarsy o 32-letnim wiecznym studencie Thijsie, który spędza czas na kanapie, piciu piwka i podrywach, za którego rachunki płaci mama. Niestey jeszcze nie widziałam, ale nie omieszkam.
Onesie to z kolei topowa część garderoby, bez której nie może się obejść w domowych pieleszach żadna wielbicielka mody. Po polsku swojski pajacyk, czyli połączenie bluzy i spodni. W roli piżamy lub stroju domowego. Hit roku (też mamy!).
źródło |
I w końcu Facebookvoyeur, tym razem francuzizm, opisujący fejsbukowicza-podglądacza, czyli kogoś, kto na fb tylko ogląda i komentuje posty znajomych, nie publikując własnych.
W innych kategoriach moje typy: selfiestick, czyli znany miłośnikom selfie kijek-statyw ułatwiający robienie zdjęć swojej twarzy z większej odległości, oraz loomen, czyli plecenie bransoletek z gumek - zeszłoroczny przebój dziecięcy.
źródło |
Nie znałam tych wyrazów, ale dzięki temu postowi poznałam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.