15 września 2015

Chillout totalny - termy w Aachen

Pod wpływem wrażeń z ostatniego weekendu postanowiłam zrobić mały przerywnik w cyklu islandzkim i przenieść się na chwilę do Niemiec. Ale i tak ten post będzie miał coś wspólnego z islandzkimi doświadczeniami. A to za sprawą gorących źródeł.

Otóż moja Druga Połówka postanowiła uczcić dość już poważną, aczkolwiek nie okrągłą, rocznicę naszego ślubu fundując nam sentymentalną podróż. Konkretnie do Aachen, gdzie mieszkaliśmy krótko przed 12 laty. A właściwie do bardzo konkretnego miejsca w Aachen, skąd mamy bardzo miłe wspomnienia: Carolus Thermen. Pomysł przedni: po raz pierwszy od dawna mogliśmy sobie pozwolić na spędzenie całego dnia tylko we dwoje (dzięki Aniu!). Do Aachen dotarliśmy wczesnym popołudniem z planem posnucia się po centrum i studenckiej ulicy Pontstrasse. Niestety ta część planu nie do końca się powiodła, bo pogoda nam zupełnie nie sprzyjała. No trudno, chodziło głównie o nasz sentyment, bo przecież miasto świetnie znamy. Jego największymi zabytkami są katedra z czasów karolińskich, gotycki ratusz, zbudowany na ruinach pałacu Karola Wielkiego oraz dom Löwenstein. To właśnie na czasy Karola Wielkiego przypadała świetność Aachen, wówczas stolicy największego kraju Europy. Jeszcze przez wiele wieków później Aachen było miejscem koronacji niemieckich monarchów. Po tej imponującej historii pozostał bogaty skarbiec w podziemiach katedry. Niestety większa część zabytkowych budynków w mieście uległa zburzeniu podczas walk pod koniec II wojny światowej. Ostały się jedynie stosunkowo nieliczne kamienice starówki i piękne secesyjne domy poza ścisłym centrum. Z pewnym niedosytem po pobycie w mieście udaliśmy się do właściwego celu.







 











Dumna nazwa Termy Karolińskie nawiązuje właśnie do historii miasta. Powstało ono bowiem około 2000 lat temu jako rzymskie kąpielisko w pobliżu ciepłych źródeł siarkowych. Z tego okresu pochodzi pierwotna nazwa miasta, która przetrwała m.in. w języku polskim: Akwizgran. Aquae Grani lub Aquisgranum oznacza Wogy Granusa, celtyckiego bożka wody i zdrowia.   Ciepłe źródła były też prawdopodobnie powodem wyboru właśnie tego miejsca na stolicę Karola Wielkiego. Z jego czasów pochodzi z kolei aktualna nazwa miasta - od frankońskiego słowa "ach", czyli woda. Po termach z czasów rzymskich nic nie zostało - zabytki z tamtej epoki znajdziemy za to w sąsiednim, ale położonym już w Holandii, Heerlen. Zostały źródła, które już w bliższych nam czasach znów znalazły zastosowanie w uzdrowisku Bad Aachen. To właśnie dzielnica położona w ich bezpośrednim sąsiedztwie była siedzibą XIX-wiecznego kurortu. Ale i to już przeszłość. Dziś w tym miejscu mamy właśnie Carolus Thermen - raj dla wielbicieli leniwego spędzania czasu w ciepłej wodzie albo saunie. A my właśnie do takich się zaliczamy. Rozmaite baseny, łaźnie i spa wizytujemy, gdzie tylko możemy. Ale Carolus Thermen to najlepsza instytucja tego rodzaju, w jakiej byłam. Dlatego właśnie (całkiem bezinteresownie - post nie jest sponsorowany) je polecam.


Termy są zasilane wodą z miejscowego źródła Rosenquelle - o temperaturze 47 stopni, mocno słoną w smaku, zawierającą dużo siarki i fluorków. W dolnej części są baseny i jacuzzi o rozmaitej temperaturze (28-38 stopni); dwa z nich także na zewnątrz. Ale najlepszą częścią kompleksu jest tzw. Saunaland (świat saun), składająca się z kilku części. Są sauny fińskie o różnej temperaturze (60-115 stopni) i wilgotności powietrza - również zbudowane w japńskim ogrodzie, są łaźnie parowe i turecki hamam. A do tego jeszcze dwa baseny: na zewnątrz i w środku, w części wschodniej. Plus kilka różnych stref wypoczynkowych na zewnątrz i wewnątrz. Można posiedzieć sobie przy kominku, a nawet w koszu na plaży. Takiej rozmaitości saun i łaźni nie widziałam nigdzie indziej (może za mało widziałam). Każdego dnia wielokrotnie możemy liczyć na specjalne rytuały, typu peeling w łaźni parowej, smarowanie pachnącymi kremami w rumiankowej saunie, czy pieczenie precli w saunie chlebowej. Uwielbiam pobyty w takich miejscach. Ale nie wszędzie panuje aż taka atmosfera relaksu, jak w Carolus Thermen. Mimo że to duża instytucja, w której jednorazowo odpoczywa czasem bardzo wielu gości (zwłaszcza w zimowe weekendy), a przy tym jest to firma komunalna (!), obsługa (niewiarygodnie uprzejma) dba o zachowanie atmosfery komfortu i luksusu. Siedząc sobie w Carolus Thermen porównywaliśmy je z odwiedzanymi ostatnio spa w Islandii. I porównanie to wypadło zdecydowanie na korzyść Aachen. Blue Lagoon, o której pisałam ostatnio - tak mocno lansowana na jedno z najbardziej luksusowych term na świeci - nie dorasta Carolus Thermen do pięt, chociaż jest o wiele piękniej położona. Po prostu nie zapewnia tego poczucia całkowitej utraty kontaktu ze światem zewnętrznym, pozwalającego na całkowity relaks. Na szczęście w Islandii korzystaliśmy też z innych miejsc, które atmosferą zdecydowanie bardziej zbliżają się do mojego ideału - ale o tym w kolejnych odcinkach.



Z oczywistych względów nie mogłam zrobić własnych zdjęć. Te pochodzą głównie z oficjalnej strony Carolus Thermen Aachen

4 komentarze:

  1. Nie ma za co Gosiu 😉 Termy wyglądają super. Obowiązkowo musimy się z Barrym tam wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały pomysł na rocznicę ślubu i cudowy relaks. Zapamiętam opisane przez Ciebie miejsce. Może kiedyś i mnie uda się tam pojechać? Na razie, z różnych względów (głównie dzieci;) taki wyjazd leży w sferze marzeń, ale przyjemnie jest się tak rozmarzyć:) Pozdrawiam również z Holandii:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, nam też się zawsze trudno wyrwać z domu. I też rzadko mamy okazję "podrzucić" komuś dzieciaki. Ale tak czy owak, naprawdę zachęcam. A przy okazji, dzieci też można tam zabierać, pod warunkiem, że mają 6 lat. I muszą być pod opieką rodziców przez cały czas. No i oczywiście pozostaje sprawa sauny: po pierwsze jak się tam dłużej przebywa, to jednak może być dla dzieciaków nieodpowiednie (nasze są dość "wytrenowane", ale i tak nie lubią za długo się grzać, a po drugie muszą być przyzwyczajone do nagości. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...