26 września 2015

Smutek z Plotkarą w Amersfoort

Wybrać się w podróż dookoła świata - to by było coś! Niestety, to tylko moje marzenie. Tymczasem pojawiło się u mnie dwoje gości, którzy są właśnie w trakcie takiej podróży. To Smutek i Plotkara - dwa sympatyczne zwierzaki. Skąd się tu wzięły? To dość długa historia. Zostały wymyślone przez Zbyszka Stanisławskiego, rysownika który kiedyś animował filmy dla dzieci. Dziś ma pomysł na nowy projekt o roboczym tytule "Planeta wyobraźni", a głównymi bohaterami są właśnie Smutek i Plotkara. Klub Polek postanowił pomóc mu ten pomysł rozpropagować, a założycielka Klubu, Magda, stworzyła szydełkowe postacie w 3D. Od miesięcy podróżują one po świecie i odwiedzają kolejne członkinie Klubu Polek - dzięki temu poznają fascynujące miejsca na całym globie. Strasznie im tej podróży zazdroszczę. Zresztą popatrzcie sami, jak wygląda ich planowana trasa:





Imponująca, prawda. Na razie zwierzaki zapoznają się z Europą: były już we Włoszech, Turcji, na Cyprze, w Słowenii, Bułgarii, Szwecji, Norwegii. Zwiedziły miejsca znane każdemu i takie, o których mało kto słyszał. Z tej wyprawy powstanie album i film. Cały projekt możecie śledzić na stronie Klubu oraz na fb.


Niedawno Smutek i Plotkara odwiedzili mnie w Amersfoort. Przybyli od Anny Marii z Haarlemu, czyli z niedaleka. Powitali mnie więc pełni energii - nawet Smutek nie stracił wigoru po podróży. Niestety po wyjściu z koperty miny nieco im zrzedły. W Holandii jak to w Holandii: mokro. Tego dnia też padało, co nasze plany postawiło pod znakiem zapytania.







Na szczęście pogoda wkrótce się zmieniła. W słoneczny dzień udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Na początek obejrzeliśmy symbol naszego miasta: średniowieczną bramę Koppelpoort. Smutek i Plotkara tak się na nią zapatrzyli, że aż Plotkara ... spadła z mostu. Na szczęście nie do wody. A mało brakowało! 







   


Następnie udaliśmy się na Lieve Vrouwekerkhof, zwany potocznie Małym Rynkiem. Smutek i Plotkara zadarli wysoko głowy, żeby spojrzeć na szczyt Wieży Mariackiej. 






Weszliśmy również do środka, gdzie znajduje się "pępek" Holandii. Smutek i Plotkara stanęli dokładnie w punkcie 0.





Po zaliczeniu tych dwóch obowiązkowych punktów wizyty w Amersfoort przechadzaliśmy się jeszcze dość długo po naszej uroczej starówce. 









W pewnym momencie Smutek i Plotkara pociągnęli nosami. "Co tak pachnie?" No tak, piątek to przecież dzień targowy. Nie mogliśmy sobie odmówić wizyty na targu! Skonsumowaliśmy kibbeling, czyli smażonego dorsza, a potem Smutka i Plotkarę przyciągnęły sery. Nie mogli się powstrzymać przed spróbowaniem kilku gatunków. Ledwo ich odciągnęłam.









Na koniec odwiedziliśmy jeszcze targ kwiatowy. To miejsce w sam raz dla Plotkary!






Z pełnymi brzuszkami wróciliśmy do domu, po drodze oglądając dla równowagi nieco nowocześniejszą architekturę. Dzielnica, w której mieszkam to modelowy przykład "zrównoważonego osiedla". Tutejsza architektura jest typowa dla dzisiejszej Holandii, ale też wyjątkowo oryginalna. Projektanci połączyli typowy wygląd holenderskich kamieniczek z nowoczesną stylistyką. Urbanistycznie osiedle przypomina stare holenderskie miasto, gęsto poprzecinane kanałami. Przed domami cumują łodzie. A to wszystko w sąsiedztwie natury, na brzegu polderu. Nie mogłam sobie odmówić sfotografowania Smutka i Plotkary w tym otoczeniu. Nie byliśmy sami. Towarzyszyła nam rodzina łabędzi, a po chwili dołączyła czapla, która wylądowała  tuż za Smutkiem i Plotkarą, i przyglądała się nam spokojnie. Dobrze, że Smutek i Plotkara to nie ryby!








W końcu Smutek i Plotkara nacieszyli się moim miastem i zmęczeni udaliśmy się do domu. A następnego dnia rano rozpoczął się kolejny etap ich podróży: do Gosi w Lisse - ostatni przystanek w Holandii, kraina tulipanów.






4 komentarze:

  1. Witaj!
    Wyraziłam uznanie dla Twojego bloga w LBA:
    https://dzieciakiwiatraki.wordpress.com/2015/09/25/podaj-dalej-czyli-lancuszek-szczescia/
    Gratuluję dobrej roboty i pozdrawiam.

    Ps. Ależ wspaniały reportaż! Miałaś uroczych gości. Zdjęcia są przepiękne. Aż chcę je pokazać moim dzieciom. Bardzo fajny pomysł na reportaż:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Wielkie dzięki! Jak miło być docenioną. Cieszę się strasznie, że podoba Ci się mój blog. Jutro przeczytam Twój wpis dokładniej, bo teraz już mi się przed oczami mieni - znak, że trzeba opuścić sieć. Co do zdjęć, to chyba po prostu to moje miasto takie fotogeniczne jest. No i oczywiście Smutek i Plotkara! Moim dzieciakom też się podobali. Fajne zwierzaki. Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń
    2. Jeszcze raz dziękuję za nominację. Świetny jest ten Twój wpis z LBA. Łańcuszek szczęścia nie kojarzy mi się dobrze, ale ten akurat jak najbardziej mnie przekonuje.Niestety jeszcze się nie zabrałam za swój. W końcu muszę się zebrać! :)

      Usuń
  2. Dziękuję za miłe słowa:) A brak czasu rozumiem...Ale spokojnie, Gosiu, bez presji i pośpiechu...
    Ja tylko tak niezobowiązująco napisałam, by wyróżnić, a nie męczyć pytaniami:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...