7 października 2014

Muiderslot

Lato powoli, lecz nieubłaganie odchodzi. Więc co robić w weekendowy dzień, gdy pogoda niepewna - niby dość ciepło, ale wietrznie, a przebłyski słońca poprzeplatane krótkimi deszczykami - a dzieci domagają się "atrakcji"? W poszukiwaniu miejsca, do którego moglibyśmy się udać i nie zmoknąć, a jednak pobyć trochę na dworze, zobaczyć coś nowego, ale niezbyt drogo i jeszcze zapewnić pociechom te oczekiwane "atrakcje", trafiłam na Muiderslot




Mówi Wam coś ta nazwa? Niekoniecznie. Ale już na zdjęciach można rozpoznać często reprodukowany na pocztówkach czy w folderach zamek, czy może raczej zameczek. Jeden z tzw. zamków na wodzie. Czy rzeczywiście atrakcyjny do zwiedzania? Postanowiliśmy się sami przekonać, więc ruszyliśmy w drogę (niedaleką zresztą).




Muiderslot znajduje się w odległości około 15 km na wschód od Amsterdamu, przy samym ujściu rzeki Vecht (przepływającej wcześniej przez Utrecht) do IJmeer. Pierwotny zamek zbudował książę Floris V w tym strategicznym miejscu pod koniec XIII wieku - jakże by inaczej! (Holendrzy = biznesmeni) - w celu pobierania opłat od statków płynących do Utrechtu. Jego natura spowodowała oczywiście szersze zainteresowanie i wkrótce został przejęty przez bardziej przedsiębiorczego biskupa Utrechtu (!), a jeszcze później kolejnego księcia, który pobudował zamek w dzisiejszym kształcie, otoczony fosą. Niestety późniejsze czasy odbiły się na kondycji  zamku fatalnie i w XIX wieku konieczna była całkowita odbudowa. Co zadaje kłam stereotypom, że w Holandii żadne zabytki nie ulegają zniszczeniu.


Dziś Muiderslot prezentuje się przepięknie. Filigranowy, jak na polskie standardy, kompaktowy zameczek otoczony fosą, położony jest przy ujściu rzeki i otoczony ogrodami. Na rzece w pobliżu zamku jest zlokalizowany port jachtowy, dalej urocze miasteczko Muiden i jakieś fortyfikacje i stare obiekty obronne. Niestety wiatr i deszcz wygnały nas stamtąd szybko, ale na pewno wrócimy. Sprzed zamku rozciąga się piękny widok nie tylko na port, ale i na jezioro. 








Ogrody to może zbyt szumna nazwa: zamek otoczony jest trawiastymi pagórkami, które prawdopodobnie są pozostałościami dawnych fortyfikacji; od strony portu przed zamkiem jest niewielki stary sad śliwkowy, natomiast od frontu ogród warzywny i ziołowy przypominający ogrody przyklasztorne. 









A sam zamek? Jest na pewno interesujący dla wielbicieli historii. Osoby, które już wiele zamków w życiu widziały, niekoniecznie muszą go "zaliczyć". Nie jest to budowla zbyt monumentalna, gdzie mu do wielkich twierdz, jak Malbork czy opisany przeze mnie niedawno Koenigsstein. Ale za to nie trzeba go zwiedzać godzinami, z historią i wyposażonymi w historyczne sprzęty komnatami możemy się zapoznać w ciągu niecałej godziny. W cenę biletu jest wliczona wycieczka z przewodnikiem, który bez zbędnych szczegółów ciekawie przedstawia  dawne życie zamku. Jak zwykle w Holandii w formie przyswajalnej dla każdego (również dzieci) i bez przynudzania. Jeśli ktoś będzie w Muiderslot, polecam nie odpuszczać tej części - bez przewodnika nie można wejść do części pomieszczeń, a warto. 







Największa moim zdaniem ciekawostka Muiderslot: mechaniczny grill, który po uruchomieniu przez dokładnie 3 godziny obracał mięso nad ogniem, z możliwością ustawienia 3 różnych prędkości obracania.

Resztę zamku możemy już obejrzeć sami. To raczej przyjemność dla dzieci, które zawsze lubią bawić się w rycerzy i księżniczki. W Muiderslot mogą naprawdę! Można się przebrać w średniowieczne stroje, pomachać mieczem, wziąć udział w turnieju rycerskim. To wszystko w realu. Niestety zabawy typu strzelanie z kuszy, wylewanie wrzątku na  głowy najeźdźców czy rzucanie wielkich kamieni przez otwory strzelnicze już tylko w wersji wirtualnej. Na szlakach Ridderroute i Torenroute przygotowano kilkanaście stanowisk komputerowych z odpowiednimi grami. Speurtocht (rodzaj zabawy podobnej do szukania skarbu, w muzeach polega zwykle na znalezieniu w czasie zwiedzania odpowiedzi na pytania zawarte w książeczce albo wykonaniu określonych zadań, za co na koniec otrzymuje się nagrodę) w Muiderslot jest jednym z najlepszych, jakie do tej pory ćwiczyliśmy. Choćby dlatego, że ze względu na specyfikę miejsca jest bardzo spójny. Młodsze dzieci cieszą się z naklejek, starsze dzielnie "biją" wrogów (=grają w gry), a wszystkie liczą schody i odbijają pieczęcie. Na koniec otrzymują medal i są oficjalnie pasowane na rycerza. Generalnie rzecz ujmując: jak to w holenderskich muzeach bywa zabawa jest bardzo przemyślana, a pracownicy obsługujący kilka ze stanowisk "dziecinnych" mają świetny kontakt z młodymi turystami i potrafią zachęcić nawet najbardziej nieśmiałe dziecko do zamkowych przygód. Dodatkową atrakcją jest zlokalizowane przed zamkiem stanowisko sokolnika, gdzie dzieciaki mogą dowiedzieć się czegoś  ciekawego o ptakach drapieżnych, a nawet pogłaskać sowę czy sokoła. 





I tym sposobem spędziliśmy z zamku zdecydowanie więcej czasu niż zakładaliśmy: po 17:00 zostaliśmy delikatnie wyproszeni. Gdyby nie to, dzieciaki chętnie zostałyby dłużej,a i my czuliśmy niedosyt jeśli chodzi o spacer po otoczeniu zamku oraz sąsiadujących z nim fortyfikacjach i miasteczku Muiden. Będziemy musieli nadrobić to następnym razem. Na szczęście nie mamy daleko. A może uda się nam zobaczyć Muiderslot po zmroku - na pewno też wygląda atrakcyjnie.




4 komentarze:

  1. Jak zwiedzałam Muiden już kilka lat temu, to wtedy tam stacjonował jacht rodziny królewskiej, co dla naszych znajomych Holendrów było ważne:-)
    Cumują tam tez przy brzegu jachty, które można sobie wynająć na kilkudniowe wycieczki co ponoć w NL jest popularne. Panowie byli mili, oprowadzili po jachcie a dzieciaki tez miały frajdę:-)
    I do tego Muiden jest zjazd z autostrady, jak sa korki to wtedy jest taki skrót, który niestety czasem bywa dłuższy bo właśnie most jest podniesiony bo przepływa statek. Taki holenderski urok:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, rodzina królewska cieszy się nieodmiennie zainteresowaniem, więc obejrzenie ich jachtu to na pewno nie lada atrakcja.
      Nigdy nie interesowałam się wynajmowaniem jachtów, ale na pewno byłaby to fajna wycieczka. Ja od lat marzę o wakacjach na barce. Ale raczej nie w Holandii.
      Skrótu na razie nie znam, a korki rzeczywiście koło Muiden są często - takie miejsce.

      Usuń
  2. O jeju ale tam cudnie. Widziałam podobny zameczek w Anglii. Szkoda że w komentarzu nie można wklejac zdjęc, to bym Ci go pokazała. Sama byś swtierdziła, ze sa podobne :)

    Holandia jest przepiękna. Pozdrawiam z Bułgarii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Holandia i Anglia mają wiele podobieństw. W tym tradycyjną architekturę. Niestety również jakość budownictwa bywa podobna (he he). I rzeczywiście zameczki bywają urocze.

      W Holandii jest wiele pięknych miejsc. Ale ja osobiście tęsknię za różnorodnością krajobrazu. Pozdrawiam Cię serdecznie!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...