21 października 2014

Bez czego nie może obejść się Holender - cz. 2

W poprzednim wpisie zamieściłam 10 rzeczy, które moim skromnym zdaniem są Holendrom do życia absolutnie konieczne. Ale oczywiście lista ta była baardzo niekompletna. Dlatego dziś ciąg dalszy:

1. Częste wakacje

Holendrzy uwielbiają wakacje. Jak mawiają (zazdrośni) Niemcy Holendrzy muszą często wyjeżdżać, bo nie ma możliwości, żeby wszyscy na raz zmieścili się w swoim maleńkim kraju. Coś w tym jest. Z drugiej strony mają możliwości. Po pierwsze, są (ciągle jeszcze) dość zamożni, a wakacje starają  się organizować małym kosztem. Po drugie, mają mnóstwo wolnego czasu. Pracują niewiele: tydzień pracy trwa tu 36 godzin, a kto pracuje więcej, ma więcej urlopu. Wiele osób pracuje tez w niepełnym wymiarze, co pozwala na kombinowanie z urlopem, łatwiejsze wyrabianie "nadgodzin". No i wreszcie ludzie, którzy mają potomstwo uczące się, muszą jakoś zagospodarować pięciokrotne ferie plus 2 długie weekendy. Teraz wiecie już dlaczego Europa jest wiecznie pełna holenderskich kamperów.


2. Zdrabnianie wszystkich możliwych słów

Pomimo, że język holenderski brzmi bardzo twardo, jest pełen zdrobnień. Zdrobnić można każde słowo. Naprawdę każde! Niestety musimy się liczyć z tym, że po zdrobnieniu może zmienić znaczenie.

3. Pochwały


To podstawa holenderskiego wychowania, edukacji i pracy. Holendrzy zawsze chwalą, a nie krytykują (przynajmniej oficjalnie). Choćby uczeń zawalił test całkowicie, zawsze można znaleźć jakieś pozytywy (np. wszystkie odpowiedzi złą, ale za to piękny charakter pisma). Ostatnio wypełniałam ankiety na początek roku szkolnego. Pierwsza rubryka: jakie są mocne strony twojego dziecka? Ale rubryki pt. Jakie są słabe strony twojego dziecka? nie ma. To pytanie musi się kryć za jakimś innym, np. W jakiej dziedzinie oczekujesz pomocy dla twojego dziecka? Generalnie zgadzam się z takim podejściem wychowawczym; wiadomo: pochwały działają lepiej niż nagany. Dzieci są pewniejsze siebie i lepiej zmotywowane. Problem polega na tym, że w Holandii trochę się z tym przesadza, zwłaszcza w późniejszym czasie. Skutek jest taki, że ludzie są pewni siebie aż do granic arogancji (albo i mocno poza te granice), a także zupełnie nieodporni nie tylko na krytykę, ale na wszelkie porażki. A to w najlepszym razie kończy się rezygnowaniem z pracy po zbyt mało optymistycznej ocenie szefa, a w gorszym tak popularnym tu "wypaleniem".


4. Buty


Od czasu, gdy najpopularniejsze modele butów w Holandii wyglądały tak:




minęło już sporo czasu. 

Aktualnie buty muszą być ze świetnej jakości skóry i doskonale wyczyszczone. Zawsze pięknie błyszczące. Kobiety preferują oczywiście kozaczki, po tym można poznać je na całym świecie (jak widzę gdzieś w gorącym klimacie kobietę w wysokich butach, od razu wiem skąd przyjechała). To zamiłowanie przekłada się niestety na ceny w holenderskich sklepach: buty swoje kosztować muszą, inaczej nie będziemy ich doceniać. Mimo to Holendrzy kupują sporo - podobno to mężczyźni wydają na buty więcej niż kobiety.
źródło

5. Frytki z majonezem


źródło
Ulubione fastfoodowe danie Holendrów. Tutejsze frytki są naprawdę bardzo smaczne i zwykle robione ze świeżych ziemniaków a nie mrożonki. Kupić je można na każdym rogu. Bardziej radykalni jedzą czasem z pokrojoną w kostkę cebulą!

6. Hagelslag, czyli słodka posypka do chleba



źródło
To podstawowe danie śniadaniowe: chleb tostowy z masłem i posypką, taką, jaką gdzie indziej stosuje się do dekorowania ciasteczek. Posypka może być czekoladowa albo cukrowa. Byle dużo i słodko. Co ciekawe, skłonność do jedzenia hagelslag (dosłownie "grad") nie przemija u dorosłych.

7. Żółty ser



Jeśli chodzi o bardziej konkretne jedzenie, to do kanapek koniecznie ser. Wędlinę można sobie darować. Jak wiecie, jestem wielką fanką holenderskich serów, ale nie potrafię wciągnąć ich tyle, ile przeciętny Holender. Na targu kupują na tydzień tak ze 3 kawałki różnych serów. Niby niewiele, pytanie, co to znaczy kawałek? Sprzedawcy kroją z reguły porcje pomiędzy funtem (pół kilograma) a kilogramem. Długo nie wiedziałam, jak wytłumaczyć im, żeby kroili dla mnie mniejsze. Tekst typu "tak ze 200 gram" albo "mniej niż pół funta" jakoś nie działały. Teraz mówię: "proszę mini-kawałek, taki na 2 dni, bo wyjeżdżam".


8.  Wysyłanie kartek na każdą okazję



źródło
Piękny zwyczaj, który dzielnie się trzyma pomimo globalizacji i postępującego hedonizmu. Z okazji Bożego Narodzenia, urodzin, śmierci, narodzin nowego członka rodziny, przeprowadzki itd. zamiast smsa piękna kartka wysłana pocztą albo wrzucona do skrzynki. Uwielbiam!

9. Publiczne ogłaszanie ważnych nowin




Ten zwyczaj też jest bardzo fajny. W Holandii ważnymi wydarzeniami w życiu rodziny chwali się przed całą okolicą. Sposób jest prosty: "komunikat" zawisa na oknie od ulicy. Najczęstszą okazją są narodziny nowego dziecka: informują o tym różowe albo niebieskie girlandy, baloniki, bociany, czasem wieli banner, najczęściej wywieszane jest też imię. Dekorację z liczbą lat wywiesza się też z okazji dziecięcych urodzin. W przypadku dorosłych - tylko na okrągłe rocznice. Największe na 50-tkę, często z wielkim plakatem, na którym jubilat jest dowcipnie opisany. Z kolei po ukończeniu szkołuy dowolnego stopnia przed domem wywiesza się plecak.

10. Holenderskie słodycze



źródło
Stroopwafel, pepernoten i cała masa innych - niektóre bardzo smaczne, niestety zawsze przesłodzone. Moim zdaniem można by ograniczyć ilość cukru o 3/4 i też pozostałyby słodkie.


4 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...