Tegoroczne ferie jesienne spędzamy wyjątkowo w domu. Pogoda się popsuła, złota jesień już się kończy. Trzeba było poszukać atrakcji pod dachem. I tak szukając wpadłam na reklamy wakacyjnego eventu, odbywającego się corocznie w Utrechcie. To wystawa LEGO World - nie lada gratka dla wszystkich małych i dużych wielbicieli klocków, którzy nie mogą sobie pozwolić na wizytę w duńskim czy niemieckim legolandzie. W jednej z hal Jaarbeurs w centrum Utrechtu na tydzień zainstalowano olbrzymi plac zabaw. Czyli jednak góra przyszła...
Moim zdaniem wrażenie robi podobne jak legoland. Liczba klocków na niezbyt wielkiej powierzchni przekracza wszelkie normy. Są oczywiście wszystkie rodzaje i "światy" lego, od duplo do robotów mindstorms. Można obejrzeć wystawione gotowce, w tym samochód wyścigowy naturalnej wielkości i holenderską parę królewską.
Specjaliści z firmy na bieżąco tworzą kolejne konstrukcje (ciekawe jakie studia trzeba skończyć, żeby się na taką fuchę załapać?).
Można pobawić się klockami, budując własne dzieła.
Można w klockach poskakać jak w kulkach, albo się w nich "wykąpać"...
Można pograć w bilard zbudowany z lego. Jest cała "fabryka", w której kilkadziesiąt (a może kilkaset?) maszyn z klocków - każda działająca na innej zasadzie (raj dla fizyków!) - przesypuje kuleczki. To chyba najbardziej spektakularna część wystawy. No, może oprócz robotów, na których etapie my właśnie jesteśmy. No i jeszcze star wars dla fanów.
Oprócz samych klocków są też liczne stoiska z dodatkowymi atrakcjami - malowanie buzi, trampoliny itp. Plus oczywiście ogromny "sklep", w którym te wszystkie cuda można nabyć drogą kupna. O ile oczywiście komuś została jeszcze kasa po zapłaceniu za bilety. Tanio nie jest - wejście kosztuje 19,50 przy zapłacie przez internet; na miejscu 25 euro.
Ale warto. Czego dowodzą tłumy podskakujących z radości dzieci i maksymalnie skoncentrowanych tatusiów. To świetna propozycja spędzenia deszczowego dnia (nie łudźcie się, że da się wyjść po mniej niż 4 godzinach). W końcu tylu klocków w domu nie znajdziemy. A więc jeśli jesteście w Holandii (albo gdziekolwiek, gdzie ten event zawędruje), zachęcam - powróćcie do dzieciństwa.
P.S. Dziś wszystkie zdjęcia autorstwa mojego męża.
fantastyczne zdjęcia :) i powiem ci, że byłam w Legolandzie w Manchester i też było super :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Komplement przekażę.
UsuńJa też byłam w niemieckim i mi się podobało. Ale tu bardziej skupiono się na klockach, czyli esencji. :)
No i wychodzi ze mnie duże dziecko. Cudowne miejsce! :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem ile płacą osobom, które tam siedzą i składają nowe konstrukcje. Wygląda mi na pracę marzeń :D
Też bym się na to pisała. :)
Usuń