1 listopada 2013

Klub Polki na Obczyźnie

Im dłużej trwa moje blogowanie, tym bardziej wciągam się również w czytanie innych blogów. I oczywiście najbardziej interesują mnie te pisane przez osoby o podobnych zainteresowaniach albo sytuacji życiowej. Czyli często blogi emigracyjne. I właśnie poprzez jeden z moich ulubionych blogów (Kasia na rozdrożach) trafiłam na bardzo fajną inicjatywę: tytułowy Klub Polek na Obczyźnie, czyli klub skupiający kobiety/dziewczyny, które z różnych powodów są wyjechane. Strona prowadzona jest przez Magdę z Włoch i Żanetę z Danii, a klubowiczki mieszkają w rozmaitych, nie tylko europejskich, czasem mocno egzotycznych krajach. Bardzo spodobał mi się ten pomysł, stąd też dzisiejszy post, który jest jednocześnie moją deklaracją członkowską. Specjalnie dla klubowiczek spróbuję więc uczesać moje "złote myśli" według tradycyjnego klubowego wzoru:




1. imię/kraj/ miasto: 
Allochtonka/Gosia, aktualnie Holandia/Amersfoort, wcześniej Niemcy (Stuttgart)

2. najfajniejsze:  

To, że zawsze i wszędzie można jeździć rowerem. Dla przyjemności, do pracy i na imprezę. W stroju sportowym i małej czarnej. A rower może być największym złomem w okolicy i nie będzie obciachowy. 

3. najpiękniejsze: 

Najpiękniejszym miastem w Holandii jest oczywiście moje Amersfoort, które może nie jest wielkie ani kosmopolityczne, ale za to najbardziej stylowe oraz przyjemnie prowincjonalne.

4. ciekawe: 

Holenderskie muzea - interesujące interaktywne ekspozycje, zwłaszcza te nastawione na dzieci. Nadal tajemnicza dla mnie holenderska mentalność - tak różna od niemieckiej (a to przecież za miedzą), i chociaż z pozoru odległa czasem tak podobna do polskiej... 

5. coś pysznego: 

Holandia nie ma zbyt silnych tradycji kulinarnych, ale jedno jest pewne holenderskie sery twarde długo dojrzewające są przepyszne. Zwłaszcza kozie oraz boerenkaas.

6. uwielbiam: 

Wrzosowiska i wydmy. Holenderskie sery. Senne holenderskie miasteczka pełne małych domków z pięknymi ogródkami i kosmopolityczny wielkomiejski Amsterdam. Znajomość języków obcych - każdy Holender mówi swobodnie po angielsku, wielu również  po niemiecku lub/i francusku.

7. nie cierpię: 

Ponurej pogody, częstych opadów i ciągłego silnego wiatru. Holenderskiego sposobu jedzenia śledzi poprzez wsuwanie całych rybek prosto do gardła. Korków na drogach - zawsze i wszędzie. Zatłoczonych niemiłosiernie centrów handlowych w czwartkowe wieczory i sobotnie popołudnia. 

8. do pozazdroszczenia: 

Wykazywany na co dzień optymizm (chociaż czasem mocno na wyrost - bo tak trzeba). System edukacji - nowoczesne metody, zindywidualizowane podejście do ucznia, całkowity brak pamięciowego wkuwania, ukierunkowany na nauczenie tego, co się w życiu przyda. Holenderskie drogi - świetnie oznaczone, długie wjazdy na autostradach, automatyczne systemy sterowania ruchem w zależności od natężenia. Zaangażowanie Holendrów w wolontariat i wszelkie akcje społeczne.

9. dziwaczne: Wspomniany już sposób jedzenia śledzia. Niezwracanie uwagi na bezpieczeństwo dzieci w samochodzie i na rowerze. I w ogóle Holendrzy i ich mentalność...


10. brakuje mi tutaj: Słońca!!! Długiego suchego lata i mroźnej śnieżnej zimy. Świątecznych tradycji - holenderskie Boże Narodzenie i Wielkanoc to porażka! Tradycji w ogóle. Polskiego twarogu i niemieckiego chleba. Rodziny i na razie dobrych przyjaciół...


I to by było na tyle... Zapraszam do czytania mojego bloga, a moich stałych czytelników do odwiedzenia Klubu Polek.

3 komentarze:

  1. Juhuuuuu, dziekuje :):) Bardzo mi milo! I ciesze sie, ze dolaczylas do klubu :))
    Co do jedzenia sledzi - yyyyyyyy, nie dla mnie :D Zdziwilo mnie, ze Holendrzy nie przykladaja szczegolnej uwagi do bezpieczenstwa dzieci, gdyby ktos mnie zapytal, odpowiedzialabym chyba na odwrot.

    A teraz Cie wykorzystam, bo wczesniej nie wiedzialam, ze akurat w Stuttgarcie mieszkalas! 20-22 grudnia bedziemy w miescie, oczywiscie odwiedziny jarmarku obowiazkowe, ale czego jeszcze nie mozemy przegapic? Co Ci wpadnie do glowy, galeria, restauracja, cokolwiek. Dziekuje z gory :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że się cieszysz Kasiu!

    Ten sposób jedzenia śledzi naprawdę mnie wzdryga. Swoją drogą - w Hamburgu też tak jedzą.

    O bezpieczeństwie dzieci to chyba kiedyś całego posta napiszę, bo mnie ten temat często porusza.

    Ano ano, i w Stuttgarcie (5 lat) i w Würzburgu i w Aachen się mieszkało. Ale muszę powiedzieć, że ja to taki średni Stadtmensch jestem. Wolę raczej po górach i lasach niż w mieście, a że jeszcze w tym czasie dzieci małe były i czasu niewiele, więc i specjalistką od highlight'ów Stuttgartu nie jestem. To cudowne miasto do mieszkania, ale turystycznie to średnie moim zdaniem. Jeśli jesteś wielbicielką sztuki, to na pewno warto pójść do Staatsgalerie. Jest tam trochę obrazów znanych twórców, i starszych (Rembrandt, Rubens) i bardziej nowoczesnych, impresjonistów (Monet, Gauguin), fowistów, kubistów, Picassa, Modiglianiego. Z kolei w Kunstmuseum na Schlossplatz mają często ciekawe wystawy czasowe - niestety nie wiem, co aktualnie. Jeśli lubisz operę albo musical, to też można się spodziewać niezłych przedstawień, ale bilety trzeba kupować ze sporym wyprzedzeniem (może teraz by się jeszcze dało). Kiedyś obowiązkowe było odwiedzenie Fernsehturm, najstarszej udostępnionej do zwiedzania tego typu wieży na świecie. Widok był fajny, zwłaszcza przy dobrej pogodzie nawet w zimie, ale od lutego chyba jest nieczynna - straż pożarna uznała, że zabezpieczenie p-poż jest za słabe i prognozowano, że już nigdy nie otworzą. Za dużą atrakcję uchodzi też Wilhelma, czyli stuttgarckie zoo. Jest naprawdę niezłe, ale moim zdaniem zimą brakuje dużej części tego, co jest dla Wilhelmy tak charakterystyczne. Bo jest to nie tylko zoo, ale i ogród botaniczny. Więc oczywiście najpiękniejszy wiosną i latem - uwielbiam. Polecam też Mercedes-Benz Museum, chociaż to raczej dla facetów i dzieci. Fani motoryzacji nie odpuszczają też Porsche Museum, ale jak na 3 dni pobytu w mieście, dwa to już sporo. W samym Mercedes-Benz Museum spędzicie ze 3-4 godziny. No i jeszcze jest fajne Planetarium. W okresie Bożego Narodzenia są specjalne programy (głównie dla dzieci, ale dla mnie też ciekawe) o Gwieździe Betlejemskiej (tu też bilety trzeba zamówić ponad 2 tygodnie wcześniej).
    Jeśli chodzi o zakupy, to fajna jest stara Markthalle, gdzie są stoiska i sklepiki z żywnością z całego świata. A poza tym to obowiązkowy Breuninger, gdzie są stoiska wszystkich liczących się firm odzieżowych.
    A jedzenie? Większość niezłych restauracji w centrum skupia się na Kronprinzstrasse i Christophstrasse. Ja raczej poszukiwałam knajp ze szwabską kuchnią poza centrum, a nawet lepiej w okolicznych wsiach. W centrum znam właściwie tylko jedną dobrą restaurację, na Eberhardstr. lub Torstr., ale nie mogę sobie przypomnieć nazwy. Pamiętam, że jest w jedynym chyba na tej ulicy starym (typowym szwabskim) budynku. Pogooglałam i wydaje mi się, że to Tauberquelle (na 90%). Z nie-szwabskich polecam zdecydowanie włoską Punto Fisso na Christophstrasse. Koktajl można wypić ww Besitos na Rotebühlplatz.
    No i mam dla Ciebie jeszcze mały tip odnośnie Weihnachtsmarkt. Ten w Stuttgarcie jest raczej typowy. Nic szczególnego. Wspaniały jest za to tzw. średniowieczny Weihnachtsmarkt w Esslingen. Warto się wybrać - to tylko kilka stacji S-Bahną - bo atmosfera całkiem inna. Żywa szopka ze zwierzętami, średniowieczne gry i zabawy organizowane przez obsługę w strojach z epoki, dobre jedzenie (polecam stoiska ze wspaniałymi zimowymi zupami). Plus sporo ładnych drewnianych ozdób na choinkę itp. To wszystko na zabytkowej starówce, która jest ładna sama w sobie. Atmosfera wręcz idealna, zwłaszcza gdy pada śnieg i wieczorem. Jedynym mankamentem jest straszny tłok, głównie wieczorami. Ale przy okazji możecie obejrzeć Esslingen i skosztować najlepszego szwabskiego Sekta w piwnicy na rynku (Kessler Sektkellerei).

    Życzę Ci miłego pobytu w Stuttgarcie! Trochę zazdroszczę - ja mam teraz rzadko okazję tam bywać... I napisz, jak wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, slicznie dziekuje! Swietna podpowiedz z Esslingen, na pewno podjedziemy!!! Staatsgalerie mialam juz w planach, musicale i sztuki tez "obczajalam", ale nic nie znalazlam godnego uwagi (albo w rozsadnej cenie ;)) Co do reszty, mnostwo swietnych podpowiedzi, zapisze to sobie i bede planowac, bo wiadomo, ze wszystkiego nie oblecimy. Dziekujemy slicznie i oczywiscie, ze zdam relacje! :*

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...