Na dobry początek po feriach szkoła zawiadomiła rodziców, że tzw. luizentassen, czyli wszawe worki, zostały urzędowo pozbawione swojej funkcji.
Wszawe worki to duże torby z materiału, które są używane w holenderskich szkołach w celu zapobiegania szerzenia się wszawicy. Z nieznanych dla mnie powodów wszy bardzo lubią Holandię (i Holendrów). Być może ma to coś wspólnego z wilgotnym klimatem, bo chyba nie z higieną osobistą. Jak opowiadają niektórzy rodzice, w wypadku pojawienia się wszy w klasie rozprzestrzeniają się one błyskawicznie. Sama tego nie doświadczyłam, dotychczas zdarzały się tylko pojedyncze przypadki. W Niemczech też jakoś specjalnie się nie roznosiły. Tamtejsza propaganda głosiła, że wszy pojawiają się zawsze po feriach na skutek wyjazdów dzieci „z tłem migracyjnym” do rodzin zagranicą. Holendrzy do swoich wszy się przyznają i stosują dwa środki zapobiegawcze. Jeden to znany mi z dzieciństwa gremialny przegląd głów. Tu odbywa się zawsze po feriach, a przeprowadzają go wybrane matki (mnie jakoś do tego zajęcia nie ciągnie). Drugi środek to właśnie te worki. Wiszą one na wieszakach przed klasami i służą do przechowywania kurtek, szalików itp. Teoria mówiła, że w ten sposób rzeczy poszczególnych dzieci są od siebie dobrze odseparowane, co utrudnia wszom migrację.
A tu nagle komunikat: RIVM (Rijksinstituut voor Volksgezondheid en Millieu, Królewski Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska) przeprowadził badania naukowe, które nie wykazały wpływu worków na roznoszenie się wszy w szkołach. Też mi niespodzianka! Co wykazały badania? Nic oczywiście: że nie da się stwierdzić, czy worki spełniają przypisaną im rolę. Jasne, ciekawe jak duży był grant i jak długo te badania prowadzono. Chyba muszę poszukać etatu w tym instytucie.
Tymczasem szkoła bardzo się przejęła. Uznano, że worki nie są potrzebne. Ze względu na wszy. Ale są. Ładne, kolorowe i zapas pewnie jeszcze duży. Więc zostaną. Będą używane nadal. Ale nie mogą się już nazywać luizentassen! Od nowego roku szkolnego zostaną więc przechrzczone na jassentassen, czyli worki na kurtki. I wilk syty i owca cała…
Badania naukowe to podstawa!
Znajomi walcza z wszawica w szkolach w PL ale to jest czesto temat tabu. Rodzice nie pozwalaja na przeglad glow dzieciom jesli wszawica jest w szkole. Generalnie dobry zwyczaj przegladania glowy minal... Przynajmniej tak bylo w zeszlym roku szkolnym.
OdpowiedzUsuń