![]() |
Gouden Koets, czyli złota kareta na ulicach Hagi (źródło: Wikipedia) |
![]() |
Tron królewski w Ridderzaal (źródło nos.nl) |
Konie ponoć już gotowe, ćwiczyły dziś rano na
plaży w Scheveningen. Zwolennicy monarchii cieszą się na to święto jak dzieci.
Dzieci zresztą też, już szkoła zadba o popieranie wszystkiego, co ma związek z
dworem.
![]() |
Ćwiczenia koni przed paradą w Prinsjesdag (źródło nu.nl) |
Ale czy jest się z czego cieszyć? Monarchia chyba się przeżyła i nie za
bardzo się opłaca. Utrzymanie rodziny królewskiej kosztuje podatników słono.
Tymczasem mamy poważny kryzys finansowy – może w Holandii mniej widoczny niż w
biedniejszych krajach Europy, ale jednak wyraźny. Już od miesięcy kryzys widać
w sklepach – stąd ciągłe zwiększanie liczby promocji, coraz silniejsza wojna
cenowa pomiędzy sieciami supermarketów, coraz dłuższe godziny otwarcia sklepów.
Również przyczyn zwiększającej się liczby przestępstw przeciwko mieniu oraz
wrogich rozwodów i przemocy domowej upatrują specjaliści w kryzysie. Co powie
król w mowie tronowej – tego oczywiście nie wiadomo (szczerze mówiąc jeszcze
takiej mowy w Holandii nie słyszałam). Ale media przygotowują już dziś
obywateli na zmiany w polityce rządu. Co nam przyniesie kolejny rok? Oczywiście
podwyżki wszystkich możliwych podatków. Z wściekłego z Centralnego Biura
Planowania (Centraal Planbureau) dokumentu wynika, że wzrośnie akcyza na paliwa (olej napędowy i lpg)
i alkohol, progi podatkowe (rozmaite) nie zostaną zindeksowane w związku z
inflacją, wzrośnie stawka VAT (BTW) na remonty domów, zmniejszone zostaną
zasiłki na starsze dzieci, podwyższone składki na fundusze socjalne (rentowe,
wypadkowe itp.) płacone przez pracodawców, podwyższone opłaty za lokale
komunalne i wreszcie wydatki prorozwojowe zmniejszone o 250 mln euro. Oszacowano, że okołp 4,5 miliona gospodarstw domowych poniesie straty finansowe (ok. dwuprocentowe), a ok. 3 miliony zwiększą swoje przychody. Tak czy owak siła nabywcza ma spoaść o ok. 0,5%. Ojojoj,
spore zmiany. Mimo zapewnień, że podatki dla mniej zarabiających nie wzrosną,
jakoś w to nie wierzę. Jednym słowem: wszystkich uderzy to po kieszeni. A ciekawe co z
zapowiedziami Willema-Alexandra o zmniejszeniu wydatków dworu? Jakoś o tym nic
nie słychać. Czy wobec tego powinniśmy świętować Prinsjesdag?
Źródła: nos.nl, nu.nl, rtl
Źródła: nos.nl, nu.nl, rtl
No i co nam powiedział król? Bez żadnych szczegółów, ale to, czego można się było spodziewać. Jest źle: kryzys i tak dalej. Ale oczywiście będzie lepiej (obowiązkowy optymizm), bo już widać oznaki ożywienia. Z tym, że musimy się wszyscy razem i każdy z osobna pożegnać z państwem opiekuńczym. Taaa, zamienimy "verzorgingsstaat" na "participatiesamenleving" - co to właściwie znaczy? Nawet samo słowo trudno przetłumaczyć, a myślę że i sam król nie wie, co miał na myśli. Sam oczywiście, jak przewidywałam, zamierza dalej żyć w państwie opiekuńczym - my, podatnicy, będziemy się opiekować nim i jego rodziną za cenę jakiś 850 tysięcy euro rocznie. I to by było na tyle...
OdpowiedzUsuńhttp://www.elsevier.nl/Nederland/nieuws/2013/9/Troonrede-veranderingen-in-de-samenleving-zijn-noodzakelijk-1365936W/
I jeszcze cały tekst (dla zaawansowanych):
OdpowiedzUsuńhttp://www.elsevier.nl/Nederland/nieuws/2013/9/Troonrede-2013-volledige-tekst-1365922W/