A z drugiej strony przybywa atrakcji. Poza "żelaznymi" punktami programu jak kolegiata w Kartuzach, skansen we Wdzydzach, zamek krzyżacki w Bytowie czy kamienne kręgi w Węsiorach, za każdym razem odkrywamy coś nowego. Zresztą te "stare" i znane atrakcje też pięknieją i są coraz ciekawsze. We Wdzydzach przybywa eksponatów, wnętrza są coraz pełniej wyposażone i nawet zdarzają się drobne atrakcje dla dzieci, typu możliwość lepienia naczyń z gliny na kole garncarskim, czy rysowania piórkiem (niestety, jak się zorientowałam, te zajęcia oferują twórcy/rzemieślnicy niezależni od muzeum, a więc nie można na nie liczyć codziennie i mogą być dodatkowo płatne). Ładnie odrestaurowany bytowski zamek na pewno można polecić jako alternatywę dla Malborka dla małych dzieci - też interesujący, z ciekawą wystawą m.in. kaszubskich narzędzi , a zwiedzanie trwa o niebo krócej. Kamienne kręgi mają jak zwykle magiczną atmosferę - chociaż ja w żadne alternatywne rodzaje energii nie wierzę. Dla mnie więc tę magię tworzy przepiękny las i jezioro. Dodatkowo wypróbowaliśmy bar przy parkingu (filia miejscowej restauracji Villa Tradycja) - naprawdę polecam. Smaczne jedzenie, domowe wędliny i, co najważniejsze, podają fantastyczną smażoną sielawę - to lokalna specjalność, te małe łososiowate rybki żyją tylko w najczystszych wodach Kaszub, aktualnie poławia się jej już tylko w dwóch jeziorach w okolicy Sulęczyna i Gowidlina (można ją zjeść też w knajpkach Gdańska i okolic, ale tylko u źródła jest naprawdę świeżutka i dokładnie taka, jak być powinna). Oprócz tego dobrze rozreklamowany od paru lat skansen-nie-skansen w Szymbarku, ze słynnym odwróconym domkiem stojącym na głowie. To miejsce nie ma dla mnie charakteru, ale na pewno swoją funkcję spełnia - przyciąga turystów i nieźle zarabia. Dotychczas największymi atrakcjami tego miejsca (poza domem na głowie i najdłuższą deską w Polsce) były park linowy dla dzieciaków i możliwość zjedzenia pstrąga, którego się samemu złowiło. W tym roku dodano Park Bajek - całkiem udane inscenizacje bajkowych historii - wyraźna analogia do znanych parków rozrywki typu Märchengarten w Ludwigsburgu czy holenderski Efteling. A już kaszubskie Drzewo Bajek Mestwin to wypisz wymaluj niderlandzki Sprookjesboom - można było powstrzymać się od kopiowania!
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Skansen we Wdzydzach Kiszewskich |
![]() |
Zamek krzyżacki w Bytowie |
![]() |
Odwrócony dom - Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku |
![]() |
![]() |
![]() |
Kamienne kręgi w Węsiorach - magiczne miejsce |
![]() |
Parowozownia w Kościerzynie |
![]() |
![]() |
Zoo w Tuchlinie |
Słowem, atrakcji coraz więcej, a przecież trzeba mieć jeszcze czas na spacery, pływanie, jazdę na rowerze i kajakowanie. Tu też infrastruktura się poprawia, są wypożyczalnie rowerów i kajaków. Na Słupi można urządzić wspaniałe spływy - ta niby mała rzeczka jest naprawdę fascynująco zmienna i zapewnia wrażenia niegorsze niż rzeki górskie. Tylko jachtów na jeziorach jakoś mało, nawet na tych największych.
I jeszcze jedna rzecz, która frapuje mnie od kilku lat: kaszubskie wsie (zwłaszcza w rejonach Kartuz, Kościerzyny i Bytowa) są piękne: dużo nowych domów, a i stare pomalowane na wesołe kolory, zadbane ogródki z idealnie wystrzyżoną trawą, ład i porządek, również w przestrzeni wspólnej. Jakoś inaczej niż w innych znanych mi regionach. A maksymalny kontrast to już z Zachodniopomorskiem - tam okrutnie zaniedbane, chylące się ku upadkowi popegeerowskie wsie i zapyziałe miasteczka, jakby zatrzymane w latach osiemdziesiątych. I wciąż zadaję sobie pytanie: dlaczego? Przecież Kaszuby zawsze były biedniejsze od innych części kraju, tu sam piasek albo glina, poza żytem i ziemniakami nigdy nic nie chciało rosnąć. I może to jest właśnie klucz: z jednej strony przywiązanie do ziemi i silne kaszubskie tradycje (tu prawie nie było PGR-ów), z drugiej - rolnictwo zawsze kulało, ludzie starali się więc robić coś jeszcze. Dawniej wiele osób dojeżdżało do pracy w Trójmieście (głównie w stoczniach i portach), dziś stawiają na własną działalność - stąd wielość sklepików, warsztatów samochodowych, restauracji. Dzięki temu choć kokosów nie ma, kaszubska wieś się rozwija. Brawo! Oby tak dalej!
A my jak zwykle wrócimy za rok.
![]() |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz