Gdy młodemu człowiekowi zadamy pytanie „Jakie potrawy typowe dla kuchni holenderskiej mógłbyś wymienić?”, słyszymy najczęściej „bami goreng” albo „kip saté”. To mniej więcej tak, jak dawno temu w konkursie audio-tele (tak, tak, było kiedyś coś takiego) zapytano o typowe polskie danie. Do wyboru były 3 możliwości: bigos, pizza i tacos. 67% biorących udział w konkursie odpowiedziało: pizza. No jasne, pizzę przecież jemy co najmniej raz w tygodniu (kto je, ten je), a bigos pewnie raz w roku.
Holenderska sztuka kulinarna została wraz z napływem imigrantów z dawnych kolonii zdominowana przez kuchnie azjatyckie. Stąd takie korelacje. Młody Holender wymieni ewentualnie jeszcze frytki (patat) i jakieś fast‑foody typu kroket (panierowany krokiet wypełniony zmielonymi gotowanymi warzywami, czyli typowy „przegląd tygodnia”), kaassoufflé (ser w cieście francuskim, opanierowany) czy frikandel (rodzaj mielonego). Tych ostatnich potraw nie można chyba nawet zaszczycić tym mianem. Z reguły wstępują w postaci mrożonek szybko smażonych we frytkownicy i są podawane w miejscach nieoferujących nic innego. Za to holenderskie frytki można śmiało polecić. Najczęściej robione ze świeżych ziemniaków (używa się odpowiednich gatunków) i smażone we (w miarę) świeżym oleju można kupić na każdym rogu. W domu również najczęściej nie korzysta się z mrożonek.
Tymczasem, chociaż rzeczywiście potrawy kuchni azjatyckich (z przewagą indonezyjskiej) są bardzo popularne, Holandia ma swoje własne tradycyjne potrawy. Jak mówią Holendrzy, to potrawy biedaków. Bazują one na ziemniakach i tradycyjnych warzywach (marchew, kapusta, buraki). Co ciekawe, Holender zapytany „Co masz na obiad?” zawsze odpowie np. „fasolkę szparagową z mielonymi”, a nie „mielone z fasolką”. Czyli zupełnie odwrotnie niż Polak czy Niemiec, którzy zawsze jako pierwsze wymienią mięso. Najbardziej typowe są jednogarnkowe dania zwane stamppot, czyli tłuczony garnek. Składają się one z utłuczonych ziemniaków, z dodatkiem warzyw oraz boczku, kiełbasy lub mięsa. Najbardziej znane to:
- hutspot (bałagan) – ziemniaki z cebulą, marchwią z gotowaną wołowiną (najczęściej szponder lub żeberka),
- boerenkool stamppot – ziemniaki z jarmużem i kiełbasą wędzoną,
- zuurkool stamppot – ziemniaki z kapustą kiszoną i kiełbasą albo boczkiem,
- andijvie stamppot – ziemniaki z surową albo sparzoną endywią krojoną w paski oraz boczkiem,
- hete bliksem – ziemniaki z jabłkami i cebulą.
Inną popularną potrawą na zimę jest erwntensoup, czyli grochówka. Gotuje się ją z zielonego łuskanego grochu, często na boczku, a wśród włoszczyzny przeważa por, stąd ładny zdecydowany zielony kolor. Gęstą zupę często się miksuje.
Osobną historię stanowią ryby. W Holandii możemy znaleźć naprawdę bogactwo świeżych ryb i owoców morza. Szczególnie ulubione są kibbeling, czyli smażony w kawałkach dorsz w cieście oraz smażona flądra (schol, uwielbiam!). No i oczywiście holenderskie śledzie, zwane hollandse nieuwe (haring). Są to młode jednoroczne śledzie, solone znacznie słabiej niż polskie czy niemieckie. Kupuje się je najczęściej na targu z posiekaną cebulką, czasami bułką i zjada na miejscu trzymając za ogon i wkładając do ust (czy raczej gardła), co wygląda dość szczególnie.
Fajnie, ze "kip sate" jest podane jako przyklad i to nawet w tytule artykulu, ale nigdzie nie ma wytlumaczenia co to wlasciwie jest. great job!!
OdpowiedzUsuń