Jest zimno. Przeraźliwie zimno od wielu dni. I wieje tak, że gałęzie się łamią. Na tarasie wymarzają właśnie moje ostatnie rośliny. Głównym tematem rozmów jest okropna pogoda i nadzieje na nadejście wiosny. Ewentualnie od razu lata.
Ja z moim sceptycyzmem z lekką domieszką pesymizmu raczej nie mam zbyt wielkich oczekiwań. Ale dziś coś w przyrodzie drgnęło. Zaświeciło słońce, a wiatr jakby trochę ustał. Więc może jednak?
Z tej okazji postanowiłam zrobić sobie na lunch moją ulubioną zimowo‑wiosenną sałatę:
Składniki (dla 1 osoby):
- roszponka (veldsla, a po niemiecku Feldsalat)
- 1 pomarańcza
- serek kozi typu camembert (miękki, ale nie twarożek, np. Chavroux) – 50-75g
- garść orzeszków piniowych (pijnboompitten) albo orzechów włoskich
- 2 łyżki oleju z orzechów włoskich (lub innego delikatnego)
- 1 łyżka syropu klonowego
- czerwony pieprz (niekoniecznie)
Serek kozi opiekać przez ok. 5-7 minut w piekarniku nagrzanym do ok. 200°C (środek ma stać się półpłynny, ale skórka nie powinna pęknąć). Obrać pomarańczę, podzielić na cząstki. Ułożyć je na roszponce. Pokrojony na plastry serek ułożyć na sałacie. Posypać orzechami i ewentualnie czerwonym pieprzem. Polać olejem lub oliwą oraz syropem klonowym.
Smacznego! Ja już czuję się bardziej optymistycznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz