20 marca 2013

Uwaga pedofil!


Wczoraj po południu zajrzałam do poczty i moim oczom ukazał się nieco paniczny e‑mail ze szkoły. Informował, że w czasie przerwy obiadowej jeden z uczniów (uczennic?) naszej szkoły został zaczepiony na ulicy sąsiadującej ze szkołą przez nieznajomego mężczyznę, który wysiadł z czarnego samochodu. Nie napisano, w jaki sposób zaczepiony, i co właściwie się zdarzyło. Przestraszony uczeń pobiegł do szkoły, gdzie poskarżył się nauczycielce. Oczywiście natychmiast powiadomiono rodziców oraz policję. Dzielnicowy obiecał zająć się sprawą. Nauczyciele porozmawiają z uczniami.
Na końcu rady dla rodziców. No tak, pomyślałam, pewnie zaraz przeczytam, że należy bezwzględnie odbierać dzieci ze szkoły osobiście, zabronić samotnego wychodzenia na plac zabaw, do kolegów czy do sklepu. Najłatwiej przecież zabezpieczyć się przed niebezpieczeństwem zamykając się w dobrze strzeżonym zamku.

Ale nie, zasugerowano tylko rozmowę z dziećmi na temat obcych na ulicy i w miejscach publicznych. Głównym punktem rozmowy powinno być wytłumaczenie potomstwu, że w żadnym wypadku nie należy z nikim obcym nigdzie iść (rzecz właściwie znana wszystkim czytelnikom Czerwonego Kapturka, ale nie zaszkodzi przypomnieć). Poza tym dzieci powinny do i ze szkoły chodzić w grupie. A więc jednak szkoła wykazała się rozsądkiem. Czyli żyjemy w kraju, gdzie jeszcze nie uczy się dzieci nie ufać nikomu i niczemu. Jak dobrze to wiedzieć.

Molestowanie dzieci jest oczywiście w Holandii tematem gorącym. Po wielkich pedofilskich aferach i wyciągnięciu na światło dzienne przypadków wykorzystywania dzieci przez księży ludzie się boją. I trudno się dziwić. Wszyscy chcemy, żeby nasze dzieci rosły w spokoju. Ale czy musimy trzymać je pod rodzicielskim kloszem aż do czasu, gdy jako starsze nastolatki wyrwą się prosto w objęcia sfrustrowanej (może właśnie tym) grupy rówieśniczej i dilerów narkotyków? Czy musimy uczyć je, że zło czyha wszędzie i większość ludzi wokoło może okazać się przestępcami? Tak niestety jest w Polsce. Zamykamy się w strzeżonych osiedlach, mając nadzieję, że nie wtargną tam ci „źli”. Nie rozmawiamy z sąsiadami, bo są „jacyś dziwni”. I te nasze (mocno przesadzone) lęki przekazujemy dzieciom. Zabraniamy im brać cokolwiek od kogokolwiek, bo przecież na placu zabaw pod postacią mamy kolegi może kryć się podstępny diler. Zabraniamy rozmawiać z „obcymi”, dzięki czemu wiele znanych mi dzieci nie mówi sąsiadom „Dzień dobry” i boi się kontaktu nawet z dalszymi krewnymi. Domagamy się monitoringu w szkołach i przedszkolach. Co więcej, słyszałam o takich przedszkolach, gdzie kamery internetowe są w każdym pomieszczeniu, aby rodzice przez cały dzień mogli mieć podgląd online, czy aby dziecku nie dzieje się krzywda. Szpiegujemy całymi dniami nianie (również za pomocą kamer i dyktafonów).  Jak usłyszałam ostatnio, w przedszkolach (przynajmniej publicznych) w Polsce zakazane jest dotykanie dzieci przez personel, żeby nie było podejrzeń o molestowanie. Prowadzi to do absurdalnych sytuacji, gdzie dziecko, które nie zdążyło do toalety lub np. zwymiotowało nie zostaje przebrane.

Dobrze, że nie wszędzie tak jest. Są jeszcze miejsca, gdzie rozsądek i zaufanie do ludzi zwycięża ponad wszechogarniającym strachem i podejrzliwością. Gdzie dzieci uczy się, że chociaż wypadki i przestępstwa się zdarzają, to jednak większość ludzi jest raczej dobra i życzliwa. Że nie można wszystkich podejrzewać o złe zamiary, należy po prostu być ostrożnym. Że w razie potrzeby o pomoc można zwrócić się nie tylko do własnych rodziców, ale również do nauczycieli, policji, sąsiadów, a nawet nieznanych bliżej mieszkańców osiedla. W tym przypadku zasada zadziałała. Dziecko wykazało ostrożność, nie dało się zaskoczyć. Miało zaufanie do nauczyciela. A nauczyciel uwierzył dziecku i zajął się sprawą. Podobnie jak policja, która miejmy nadzieję rzeczywiście sprawę wyjaśni. I miejmy nadzieję, dzieci będą nadal bezpiecznie, chociaż same chodzić do szkoły. Zwracając uwagę jedno na drugie. Podstawą dobrego funkcjonowania społeczeństwa jest przecież WSPÓŁPRACA.

Niestety, nauczyłam się tego dopiero w Niemczech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...